W poniedziałek odbyła się wideokonferencja z udziałem przedstawicieli władz wszystkich zespołów w stawce, którą w trybie pilnym zwołał zarząd PLS. Głównym tematem było omówienie dalszych działań w kontekście rosnącej liczby przekładanych spotkań w związku z wykrywanymi w klubach przypadkami zakażenia Covid-19. "Będziemy szukać wszystkich możliwych rozwiązań, by sezon odbywał się w regularny sposób, stąd chęć rozgrywania meczów awansem, nawet z rundy rewanżowej. Chcemy, by kibice w halach i przed telewizorami mieli możliwość śledzenia naszych rozgrywek jak najczęściej. Jako PLS będziemy oczywiście koordynować takie przyspieszone granie. Pragnę także uspokoić kibiców, że zrobimy wszystko co tylko możliwe, by ten sezon dograć do końca i byśmy poznali mistrza Polski" - zapewnił prezes PLS Paweł Zagumny. Jak zaznaczono w komunikacie, rozmawiano też o możliwych scenariuszach na wypadek zdecydowanego wzrostu zachorowań. W niektórych drużynach pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Rywalizacja ruszyła we wrześniu zgodnie z planem. Jednak wraz z wykrywaniem nowych przypadków zakażenia w kolejnych drużynach dochodziło do przekładania niektórych meczów. Jako pierwszy zespół w trakcie zmagań ligowych wyłączony z gry z tego powodu był Ślepsk Malow Suwałki. Chce on już w najbliższej kolejce wrócić do rywalizacji. "Czekamy na zdjęcie kwarantanny, a przede wszystkim chcemy wreszcie móc zobaczyć chłopaków pracujących w hali. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro powinni móc wrócić do zajęć, najpierw jednak muszą jeszcze przejść badania, m.in. serca czy płuc. Po nich wrócą do treningów i liczymy, że nasz najbliższy mecz ligowy to niedzielne starcie w Lubinie" - podkreślił prezes tego klubu Wojciech Winnik. W poniedziałkowym oświadczeniu podano też, że podczas spotkania szefów klubów padła deklaracja, iż władze ligi nie mają intencji ograniczania liczby lub rezygnowania z udziału kibiców w meczach. an/ co/