Jastrzębianie wygrali pierwszy mecz finałowej rywalizacji na wyjeździe, a potem przypieczętowali zdobycie tytułu we własnej hali. Niedzielne spotkanie rozpoczęli od porażki w pierwszej partii, ale w trzech kolejnych wygrali bitwę z ZAKS-ą i sięgnęli po mistrzostwo drugi raz w historii klubu. Poprzednio triumfowali w PlusLidze w 2004 r. Nic więc dziwnego, że świętowali wśród szampana i confetti szczególnie ochoczo. - Były łzy, bo to, co się stało, to coś niesamowitego. Po tylu ciężkich chwilach w tym sezonie, po tej pracy, którą włożyliśmy, po dziewięciu latach, które jestem w klubie, chyba dalej w to nie wierzę. Chyba trzeba po prostu dać się ponieść temu, co się tutaj dzieje - stwierdził przed kamerą Polsatu Sport wzruszony Popiwczak. Jastrzębski Węgiel mistrzem Polski. Historyczny wyczyn Libero od początku kariery jest związany z Jastrzębskim Węglem, debiutował w klubie w 2012 r., wieku 16 lat. Tym bardziej docenia więc sukces, na który kibice z Jastrzębia-Zdroju długo czekali. A przecież ich zespół nie był faworytem finałowej rywalizacji - w końcu to ZAKSA wygrała rundę zasadniczą i awansowała do finału Ligi Mistrzów. Przed finałową rywalizacją obie ekipy mierzyły się w tym sezonie trzy razy i za każdym razem górą byli kędzierzynianie. - To zdecydowanie najpiękniejszy moment w mojej karierze. Ogrom serca, wylanego potu i tych wszystkich rzeczy, które na co dzień zostawiamy w tej hali... To wszystko zbudowało smak, który jest nie do opisania. Szczególnie to, że graliśmy z ZAKS-ą, która zawsze była naszym koszmarem, zawsze nas biła. Zawsze byliśmy stawiani w roli tego malutkiego przy wielkiej ZAKS-ie. Cieszę się, że dzisiaj to my byliśmy stroną wiodącą, to my byliśmy mocniejsi psychicznie. I na koniec wygrywamy z zespołem, który ostatnio został okrzyknięty najlepszym w Europie - podkreślił Popiwczak. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Siatkarze obu drużyn rywalizowali przy pustych trybunach, ale kibice Jastrzębskiego Węgla licznie zebrali się przed halą, by świętować sukces. Libero drużyny był szczególnie zadowolony z tego, że po tytuł udało się sięgnąć właśnie we własnej hali. - Radość niesamowita, cieszę się, że to wytrzymaliśmy. Będziemy się cieszyć z tego mistrzostwa z naszymi kibicami - przekonywał. DG