Jastrzębianie po dwóch wyjazdowych porażkach znaleźli się w trudnej sytuacji. Dla dodania otuchy miejscowym kibicom spiker przypominał, że po pierwsze - stratę dwóch spotkań odbrobiła w równoległym półfinale rzeszowska Asseco Resovia, po drugie - gospodarze w marcu wywalczyli trzecie miejsce w Lidze Mistrzów. W pierwszym secie powody do radości mieli kibice Skry. Goście prowadzili bowiem niemal od początku i to nawet 15:7. W międzyczasie szkoleniowiec gospodarzy Lorenzo Bernardi zmienił rozgrywającego - Michala Masnego zastąpił Dmytro Filippow. Ale grający z dużą pewnością bełchatowianie nadal mieli przewagę. Jastrzębianie zaczęli odrabiać straty dopiero w końcówce. Nie dali rady doprowadzić do remisu. Przerwa i zmiana stron niewiele pomogła sprawiającym wrażenie bardzo zdenerwowanych gospodarzom. Rywale byli dokładniejsi, lepiej zagrywali i blokowali, co pozwoliło im na wypracowanie pięciopunktowej przewagi przy drugiej przerwie technicznej. Ponieważ przestój jastrzębian trwał, więc po paru minutach przegrywali 13:22. Cztery trudne zagrywki Simona van de Voorde to było za mało na dobrze dysponowaną Skrę. "Walczymy, walczymy" przekonywał spiker przed rozpoczęciem trzeciej partii. Na parkiecie i trybunach było bardzo nerwowo. Gospodarze mieli problemy z przyjęciem i znów musieli odrabiać straty. Szło im to opornie, z racji dobrej obrony rywala. Po "asie" Karola Kłosa drużyna z Bełchatowa prowadziła 13:8. Trudny do zatrzymania dla jastrzębian był Mariusz Wlazły, w dodatku gospodarze mylili się w ataku. W efekcie Skra zagra o złoto, a Jastrzębski Węgiel będzie walczył o brązowy medal. Po meczu powiedzieli: Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): "Gratuluję Skrze awansu. Była od nas lepsza. Dla nas sezon się nie kończy. Cel jest jasny: gramy o brązowy medal, o prawo gry w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. To dla nas bardzo ważne". Miguel Falasca (trener PGE Skry Bełchatów): "Jestem bardzo szczęśliwy. Pokazaliśmy bardzo dobrą siatkówkę, zawodnicy zagrali bardzo skoncentrowani. Jestem zadowolony, że zakończyliśmy już półfinałową rywalizację i zapewniliśmy sobie udział w Lidze Mistrzów". Michał Łasko (kapitan Jastrzębskiego Węgla): "Rywale byli od nas lepsi. Zagrali lepszą siatkówkę. U nas coś się zacięło, popsuło po pierwszym meczu. Musimy siąść i o tym porozmawiać. Nie możemy się chować za dobrą grą Skry. Musimy wrócić do najwyższej formy, bo została nam jeszcze walka o brązowy medal". Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry): "Zagraliśmy dobry mecz. Cieszę się ze zwycięstwa, bo jest ono dla nas bardzo cenne. Jastrzębski Węgiel gra nieprzyjemnie dla rywali. Wiedzieliśmy, że to będzie trudna rywalizacja, przygotowaliśmy się do niej najlepiej, jak potrafiliśmy. W czołowej czwórce sezonu grają najlepsze zespoły i o wynikach decyduje dyspozycja w danym dniu. Sytuacja w drugiej parze półfinałowej była dla nas dodatkową przestrogą. Wiedzieliśmy, że jeśli pozwolimy rywalowi na "oddychanie", może się to ciężko skończyć". Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 18:25, 17:25) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 3-0 dla Skry, która awansowała do finału. Jastrzębski Węgiel: Michal Masny, Michał Łasko, Alen Pajenk, Nicolas Marechal, Michał Kubiak, Rob Bontje - Damian Wojtaszek (libero) - Dmytro Filippow, Mateusz Malinowski, Simon van de Voorde, Krzysztof Gierczyński, PGE Skra: Nicolas Uriarte, Mariusz Wlazły, Karol Kłos, Facundo Conte, Andrzej Wrona, Stephane Antiga - Paweł Zatorski (libero) - Jędrzej Maćkowiak, Aleksa Brdjović.