Jak przyznali w wydanym oświadczeniu szefowie bełchatowskiego klubu "nie podważają oni faktu, że w jednej z akcji na boisku przebywało czterech obcokrajowców, ale zwracają uwagę na niewspółmierną surowość kary w stosunku do wykroczenia oraz niespójności i błędy w przepisach, które te sprawy regulują". Zwrócili uwagę, że "w treści Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej, co potwierdził w oficjalnym komunikacie PLPS jej wiceprezes Wojciech Czayka, są luki i nieścisłości". "Naszym zdaniem są w nim takie błędy, które zgodnie z prawem uniemożliwiają nałożenie kary walkowera na jakikolwiek zespół, który popełni taki błąd" - podkreślił zarząd PGE Skry. W odwołaniu wskazano, że punkt 1e paragrafu 35 Regulaminu, na podstawie którego ukarano klub walkowerem, odwołuje się do przepisów Polskiego Związku Piłki Siatkowej, które - w opinii bełchatowian - w tym zakresie w odniesieniu do rozgrywek ekstraklasy "nigdy nie zostały ustanowione i jako takie nie istnieją". "Ten błąd pod względem prawnym czyni wspomniany przepis Regulaminu niemożliwym do zastosowania. Walkower, którym ukarano bełchatowski klub nie ma więc jakiejkolwiek podstawy prawnej" - zaznaczono. Sprawa dotyczy spotkania rozegranego 20 października, w czwartej kolejce ekstraklasy. W meczu Espadonu z PGE Skrą, w drużynie gości w jednej akcji pierwszego seta na boisku było czterech obcokrajowców - Ukrainiec Jurij Gładyr, Serb Srecko Lisinac, Bułgar Nikołaj Penczew oraz Argentyńczyk Nicolas Uriarte. W obecnych rozgrywkach regulamin dopuszcza zaś jednoczesne uczestnictwo najwyżej trzech zawodników spoza Polski. Przypadkiem zajął się organizator rozgrywek - Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej SA - który przed tygodniem poinformował kluby o weryfikacji wyniku meczu wygranego 3:0 przez PGE Skrę na 3:0 i po 25:0 w każdym secie dla Espadonu. Klub z Bełchatowa ma także zapłacić 5 tys. zł kary PLPS SA i 15 tys. zł rywalom ze Szczecina.