Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla gospodarzy, którzy w pierwszym secie szybko objęli prowadzenie 3:0. Później dwa punkty z rzędu zdobyli goście. I tak wyglądała niemal cała partia - bełchatowianie uciekali rywalom na kilka punktów (9:5, 14:11, 20:18), a ci gonili i kilka razy doprowadzali do remisu (9:9, 14:14, 20:20). W końcówce w roli głównej wystąpił Facundo Conte, który z lewego skrzydła skutecznie atakował przy stanie 23:22 oraz 24:23 i zapewnił bełchatowskiej drużynie zwycięstwo w pierwszym secie. W drugim na boisku dominował zespół Jastrzębskiego Węgla, który w poprzedniej partii nawet raz nie objął prowadzenia. W tej już na pierwszej przerwie technicznej goście mieli trzypunktową przewagę (8:5). Na kolejną zespoły schodziły przy prowadzeniu przyjezdnych 16:10. Goście do końca seta kontrolowali grę, powiększając jeszcze dystans nad rywalem. Podobnie jak w poprzedniej partii, w tej również "ostatnie słowo" należało do Conte. Tym razem jednak przyjmujący PGE Skry nie miał powodów do zadowolenia, bo po jego autowej zagrywce Jastrzębski Węgiel mógł się cieszyć ze zwycięstwa 25:17. Końcówka kolejnego seta była podobna do tej z pierwszego. Tym razem jednak zespoły zamieniły się rolami i w roli goniącego wystąpiła PGE Skra. Ze stanu 16:20 gospodarze doprowadzili do wyniku 19:20. Później trwała walka punkt za punkt, którą zakończył Johannes Bontje. Po jego ataku ze środka goście wygrali tę partię 25:23. Czwartą doskonale rozpoczął zespół z Bełchatowa z Danielem Plińskim i Samuelem Tuią, którzy w szóstce zastąpili Stephane'a Antigę i Andrzeja Wronę. Przy prowadzeniu gospodarzy 5:1 o przerwę poprosił trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi. Nie udało mu się jednak wybić z rytmu Mariusza Wlazłego, który po wznowieniu rywalizacji z zagrywki zdobył kolejny punkt dla swojej drużyny. Kapitan PGE Skry pomylił się dopiero przy kolejnym serwisie, po którym piłka poleciała na aut. Chwilę później zespoły zeszły na przerwę techniczną. W tym momencie Skra prowadziła 8:2. Na drugą przerwę drużyny zeszły po dwóch kolejnych punktowych zagrywkach Wlazłego i przy prowadzeniu gospodarzy 16:7. Seta, wygranego przez PGE Skrę 25:17, zakończył atak Wlazłego z prawego skrzydła. W decydującym secie jeszcze przed zmianą stron trener gości poprosił o czas. Jego podopieczni przegrywali wówczas 2:6 i nie mieli pomysłu na przełamanie doskonałej obrony bełchatowian, którzy równie skuteczni byli w ataku. Drugą przerwę Bernardi wykorzystał przy stanie 9:3 dla PGE Skry. Później jego podopieczni zaczęli grać skuteczniej i odrobili część strat. Gdy zbliżyli się do bełchatowian na trzy punkty (10:13) o przerwę poprosił szkoleniowiec Skry. Po wznowieniu gry atakiem z lewego skrzydła punkt dla gospodarzy zdobył Conte. Chwilę później Karol Kłos zepsuł zagrywkę, ale po ataku Wlazłego z prawego skrzydła emocje się skończyły. PGE Skra wygrała seta 15:11 i cały mecz 3:2. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Facundo Conte z PGE Skry. W poniedziałek w Bełchatowie rozegrany zostanie drugi mecz. Początek o godzinie 18. Po meczu powiedzieli: Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): "Gratuluję Skrze, bo zagrała dzisiaj dobre spotkanie. W czwartym secie gospodarze złamali nas zagrywką, po której straciliśmy kilka punktów z rzędu. Nie potrafiliśmy się już po tym podnieść. W tie breaku mieliśmy z kolei problem z zagrywką flotem. Zrobiło się 7:2 i nie udało nam się już tego odrobić. Ten mecz to jednak dopiero pierwszy etap naszej rywalizacji". Miguel Falasca (trener PGE Skry Bełchatów): "Cieszymy się z wygranej, choć to dopiero mały kawałek tego, co musimy zrobić chcąc awansować do finału. Cieszymy się jednak nie tylko z wygranej, ale też z tego, że wreszcie w ważnym meczu to my zwyciężyliśmy 3:2. Po kilku porażkach w takim stosunku to zwycięstwo ma dla nas dużą wartość. Jeżeli chodzi o sam mecz, to zagrywka pomogła nam w zwycięstwie. W decydujących momentach Mariusz Wlazły i Karol Kłos zrobili swoje w tym elemencie ułatwiając nam bardzo grę". Michał Łasko (Jastrzębski Węgiel): "Spodziewaliśmy się bardzo zaciętej walki i tak było. W ostatniej fazie o wyniku decydowała zagrywka. Skra zaczęła zagrywać dużo lepiej niż my. Popełniliśmy tu zbyt dużo błędów i dlatego przegraliśmy". Mariusz Wlazły (PGE Skra Bełchatów): "Cieszymy się ze zwycięstwa, ale to jest dopiero jeden mały kroczek do gry w finale, bo trzeba wygrać jeszcze dwa spotkania. Teraz musimy się jednak skupić wyłącznie na jutrzejszym meczu". PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:23, 17:25, 23:25, 25:17, 15:11) Stan rywalizacji play off (do trzech wygranych) 1-0. PGE Skra Bełchatów: Stephane Antiga, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Facundo Conte, Andrzej Wrona, Nicolas Uriarte - Paweł Zatorski (libero) - Jędrzej Maćkowiak, Aleksa Brdovic, Samuel Tuia, Daniel Pliński. Jastrzębski Węgiel: Simon Van de Voorde, Michał Masny, Michał Kubiak, Alen Pajenk, Michał Łasko, Krzysztof Gierczyński - Damian Wojtaszek (libero) - Mateusz Malinowski, Johannes Bontje, Dmytro Filippov, Nicolas Marechal.