Pierwszy mecz półfinałowy z Jastrzębskim Węglem podopieczni Daniela Castellaniego zagrali na wyjeździe w Dzień Kobiet i przegrali do zera. Zarówno środkowy kędzierzynian Marcin Możdżonek, jak i drugi trener ZAKSA Sebastian Świderski mówią zgodnie, że tamten wynik to skutek trapiących zespół kontuzji (w meczu nie zagrali Paweł Zagumny i właśnie Możdżonek) oraz zbliżającego się wtedy turnieju finałowego Ligi Mistrzów. - Myślami byliśmy już w Omsku - przyznał Świderski. Drugi szkoleniowiec ekipy z Kędzierzyna-Koźla powiedział, że wyniki z Omska ciążył również na przygotowaniach do sobotniego spotkania w Jastrzębiu. ZAKSA zakończyła Final Four na czwartym miejscu, co nie usatysfakcjonowało zespołu. - Dlatego ostatnie dni poświęciliśmy przede wszystkim na pracę nad psychiką zawodników, mniej na przygotowania fizyczne. Nie było im łatwo otrząsnąć się z niezbyt udanego turnieju. Ambicje mieliśmy duże, ale zagraliśmy w nim za słabo. Z każdym rozmawialiśmy indywidualnie. Mamy nadzieję, że dzięki temu wyjdziemy na spotkanie bez obciążeń - powiedział Świderski. Możdżonek zapewnił, że w sobotnim meczu ZAKSA zagra inaczej niż w pierwszym starciu z Jastrzębskim Węglem. - Wiemy jak gra ten zespół i wiemy, że umiemy z nim wygrywać - mamy już przecież na koncie dwa zwycięskie mecze z Jastrzębiem w PlusLidze. Przegraliśmy tylko ostatni, ale wtedy faktycznie myśleliśmy już o Omsku - zauważył. Środkowy ZAKSA powiedział też, że kilku zawodników z Kędzierzyna wciąż cierpi na drobne dolegliwości. - Paweł Zagumny narzeka na ból pleców, tak samo Jurek Gladyr. Felipe Fonteles czuje dyskomfort w kolanie, a ja nadal mam problem ze ścięgnem Achillesem. Ale to końcówka sezonu, więc nie jest to nic niezwykłego - stwierdził. Zdaniem Świderskiego żadna z tych dolegliwości nie jest jednak na tyle poważna, by wyeliminować kogoś z gry. - Wszyscy zawodnicy są gotowi, by wyjść na parkiet. O ostatecznym składzie zadecydujemy przed meczem, ale najprawdopodobniej zagramy podstawową szóstką - powiedział szkoleniowiec. Kędzierzynianie jadą do Jastrzębia, by wygrać drugi mecz półfinałowy, a potem grać o zwycięstwo u siebie w kolejnych dwóch spotkaniach play off - 28 i 29 marca. Możdżonek przyznał, że w sobotę jego zespół będzie musiał bardziej uważać np. na kapitana jastrzębian Michała Łasko, który w pierwszym spotkaniu napsuł ZAKSA wiele krwi. Bardzo dobrze spisywał się też wtedy w zespole rywali włoski przyjmujący Matteo Martino. - Jak będzie teraz - zobaczymy. To bardzo dobry zawodnik, ale i duża niewiadoma - podsumował. Według Świderskiego o powodzeniu w spotkaniu zdecydują jednak nie obrona przed atakami pojedynczych zawodników, tylko dobra postawa całego zespołu. - Musimy zagrać zespołowo i na najwyższym poziomie - skwitował.