Warszawscy siatkarze przystąpili do spotkania po dobrym występie przeciwko gospodarzom turnieju, Knack Roeselare, których pewnie pokonali 3:0. Tym razem Verva stanęła jednak przed dużo trudniejszym zadaniem. Nie tylko dlatego, że drużyna z Modeny jest znacznie bardziej doświadczona w Lidze Mistrzów niż ekipa znad Wisły - Włosi w latach 90. czterokrotnie wygrali te rozgrywki, a Verva występuje w nich dopiero po raz drugi w historii. Respektu przed Modeną można było nabrać już we wtorek, gdy pokonała 3:1 rosyjski Kuzbass Kremerowo. Zawodnicy z Warszawy rozpoczęli jednak spotkanie odważnie, od wyrównanej walki. Szybko z dobrej strony pokazał się blok Vervy, gdy Andrzej Wrona i Igor Grobelny zatrzymali Lucę Vettoriego. Po kilku akcjach rywale odpowiedzieli tym samym. Szczelny mur na siatce postawił Nemanja Petrić, który po chwili dołożył punkt zagrywką. Włosi objęli prowadzenie 12:9, ale przy serwisach Artura Szalpuka Verva błyskawicznie odrobiła straty. W końcówce Modena po raz kolejny odskoczyła jednak na trzy punkty, tym razem po asie serwisowym Vettoriego. Ta zaliczka okazała się wystarczająca, by wygrać seta 25:21. Modena nie była uważana za zdecydowanego faworyta turnieju w Belgii, bo w rodzimej lidze w tym sezonie nie radzi sobie najlepiej. W tabeli jest dopiero szósta. Verva zajmuje czwarte miejsce w PlusLidze, ale także nie imponuje formą - zanotowała już pięć porażek. W drugim secie polski zespół dość szybko wpadł w poważne kłopoty z przyjęciem zagrywki, co przełożyło się na gorszą skuteczność w ataku. Rywale łatwo objęli wysokie prowadzenie 12:4. Trener Andrea Anastasi próbował ratować partię i wprowadził na boisko Angela Trinidada de Haro, Bartosza Kwolka oraz Jakuba Ziobrowskiego. <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!</a> Hiszpański rozgrywający, podobnie jak wcześniej Michał Kozłowski, nie potrafił jednak zbyt często gubić włoskich blokujących. Siatkarze z Modeny bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy warszawian. Dobrze radził sobie Vettori, świetnie rozgrywał Micah Christenson. Verva w pewnym momencie traciła do rywali już 10 punktów, ostatecznie przegrała 17:25. Trinidad, Ziobrowski i Kwolek pozostali w szóstce na trzecią partię. Dwaj skrzydłowi już na początku seta wykonali efektowne ataki, punkt blokiem dołożył Piotr Nowakowski i Verva prowadziła 4:1. Później jej przewaga zmalała, aż w końcu, przy zagrywce Petricia, Modena objęła prowadzenie 13:12. Siatkarze z Warszawy nie pozwolili jednak rywalom na zbudowanie większej zaliczki, a wynik oscylował wokół remisu. Przy stanie 18:18 za dyskusje z sędzią żółtą kartkę obejrzał Anastasi. Po chwili jego drużyna znów zaczęła popełniać błędy i traciła do rywali już dwa punkty. Tych minimalnych strat nie udało się odrobić - Włosi wygrali 26:24. Porażka Vervy to kontynuacja fatalnej serii polskich drużyn w spotkaniach z włoskimi rywalami - zespoły znad Wisły przegrały aż 12 z 13 takich konfrontacji. Po zwycięstwie z warszawianami Modena została samodzielnym liderem grupy D. W drugim środowym meczu Knack Roeselare zmierzy się z Kuzbassem Kremerowo. Verva Warszawa Orlen Paliwa - Leo Shoes Modena 0:3 (21:25, 17:25, 24:26) Verva: Szalpuk, Superlak, Nowakowski, Grobelny, Kozłowski, Wrona - Wojtaszek (libero) oraz Ziobrowski, Trinidad, Król, Kwolek, Fornal Modena: Petrić, Vettori, Mazzone, Lavia, Christenson, Stanković - Grebennikov (libero) oraz Karlitzek, Rinaldi Damian Gołąb