Rewanż 22 stycznia w Belgii. Belgowie mają mocny zespół - wygrali rywalizację w grupie G. W sześciu meczach stracili tylko jeden punkt. W pokonanym polu pozostawili VfB Friedrichshafen i wicemistrzów Polski - ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Siatkarze Asseco Resovii rozegrali dobry mecz i zasłużenie cieszyli, razem z 4500 kibicami, z sukcesu. Spotkanie było bardzo zacięte i emocjonujące. Goście wysoko zawiesili poprzeczkę i rzeszowianie musieli się mocno postarać, by złamać ich opór. Mistrzowie Polski zaczęli słabo. Przegrywali w pierwszej partii 1:9 i 2:10 i 4:12. Ekipa z Belgii tak wysoką przewagę wypracowała sobie głównie dzięki skutecznej zagrywce. Fatalny początek miał decydujące znaczenie dla losów inauguracyjnej odsłony, choć gospodarze odrobili sporo strat. Kropkę nad "i" postawił jednak Hendrik Tuerlinckx. W drugiej partii role się odwróciły. Siatkarze Asseco Resovii grali konsekwentnie, twardo, w ataku obijali ręce próbujących blokować rywali. Ataki ze środka przeplatali zbiciami ze skrzydeł. Prowadzili 10:3, a po skutecznych akacjach brylującego na boisku kapitana Oliega Achrema zrobiło się 16:7. Seta zakończył Niemiec Jochen Schoeps. Trzeciego seta lepiej zaczęli mistrzowie Belgii, mieli kilka punktów przewagi, ale dla miejscowych nie było nie było straconych piłek. Długo trwała walka punkt za punkt, ale po kilku udanych blokach rzeszowianie wyszli na prowadzenie (16:14, 20:18). Na 23:19 podwyższył asem serwisowym Łukasz Perłowski. Przy 24:19 decydujący punkt zdobył Dawid Konarski. Czwarta partia okazała się ostatnią. Rzeszowianie z animuszem atakowali i dobrze spisywali się w bloku, nie pozostawiając przeciwnikowi złudzeń. Było 14:7, 16:10, 22:17. Ostatni punkt wieczoru zdobył widowiskową akcją środkowy Grzegorz Kosok i przypieczętował zwycięstwo drużyny trenera Andrzeja Kowala. Po meczu powiedzieli: Marcin Ogonowski (II trener Asseco Resovii): - Pierwszy set nam się nie ułożył. Później wróciliśmy do gry i w następnych partiach nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Ten mecz jeszcze niczego nie przesądza. Na rewanż do Belgii pojedziemy walczyć, czeka nas ciężkie spotkanie, musimy zagrać lepiej niż dzisiaj, aby tam wygrać i awansować. Olieg Achrem (kapitan Asseco Resovii): - Mamy dużą satysfakcję ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Pierwszego seta zaczęliśmy nerwowo, przegrywaliśmy wysoko, ale powoli wracaliśmy do swojego rytmu i cieszymy się, że później działaliśmy jak maszyna. Wygraliśmy bitwę, ale wojna się jeszcze nie skończyła. W rewanżu będziemy bardzo zmobilizowani. Emile Rousseaux (trener Knack Roeselare): - Przegraliśmy pierwszy mecz w tym sezonie. Nie potrafiliśmy utrzymać poziomu z pierwszego seta w późniejszej części spotkania. Przed świąteczną przerwą graliśmy lepiej. Na naszą postawę wpływ miała przerwa, podczas której trenowaliśmy bez rozgrywających. Hendrik Tuerlinckx (kapitan Knack Roeselare): - Pierwszego seta zagraliśmy na wysokim poziomie, ale w meczu z Asseco Resovią taką dyspozycję trzeba utrzymywać cały czas. Nam się to nie udało, dlatego przegraliśmy. Asseco Resovia Rzeszów - Knack Roeselare 3:1 (22:25, 25:17, 25:20, 25:18) Asseco Resovia: Fabian Drzyzga, Olieg Achrem, Peter Veres, Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok, Dawid Konarski - Krzysztof Ignaczak (libero) - Nikołaj Penczew, Jochen Schoeps, Lukas Tichacek, Łukasz Perłowski. Knack Roeselare: Eemi Tervaportti, Hendrik Tuerlinckx, Gertjan Claes, Joppe Johannes Paulides, Pieter Coolman, Matthijs Verhanneman - Stijn Dejonckheere (libero) - Tomas Rousseaux, Ruben van Hirtum.