Goście, chcąc przedłużyć rywalizację, musieli ten mecz wygrać. Jastrzębianom z oczywistych względów zależało na wywalczeniu brązowych medali przed własną widownią. Gospodarze zaczęli rozgrzewkę od zabawy w piłkarskiego "dziadka", a szkoleniowiec rywali Piotr Makowski kilka minut poświęcił na rozmowę z doświadczonym przyjmującym Stephanem Antigą. Potem zaczęła się twarda siatkarska wojna, której pierwszą bitwę w przekonujący sposób wygrali miejscowi. Nie pomogła zmiana rozgrywającego Delecty (Piotr Lipiński za Michała Masnego), ani dwa "czasy" wzięte przez trenera. Drugiego seta obiecująco zaczęli jastrzębianie - od prowadzenia 5:2. Szybko jednak roztrwonili przewagę (6:9) i musieli odrabiać straty. Udało im się z nawiązką (20:13), bo zespół trenera Lorenzo Bernardiego przeważał w każdym elemencie. Grający nerwowo bydgoszczanie nie potrafili się przeciwstawić niesionym nieustannym dopingiem kompletu publiczności gospodarzom. W trzeciej partii szkoleniowiec Delecty szybko wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy. Jego zespół od początku "gonił" wynik, walcząc o zniwelowanie kilkupunktowej straty. Te starania spełzły na niczym. Gospodarze nie pozwolili sobie wydrzeć wyraźnego prowadzenia (11:4, 16:10, 20:13) i medali. Bydgoszczanie, którzy zasadniczą część sezonu zakończyli na pierwszym miejscu, na jego mecie muszą zadowolić się czwartym. - To honor być kapitanem takiej drużyny. Do zobaczenia - pożegnał kibiców kapitan Jastrzębskiego Węgla Michał Łasko, dziękując za doping podczas całego sezonu. Po meczu powiedzieli: Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): - To był dobry sezon w naszym wykonaniu, choć nie obyło się bez problemów, np. kontuzji ważnego gracza, jakim jest Patryk Czarnowski. Drużyna grała zgodnie z moją filozofią, by walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. Przegraliśmy niestety rywalizację z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle w półfinale MP. Najwyraźniej czegoś nam jeszcze zabrakło w tych meczach. Jestem dumny z drużyny i szczęśliwy z brązowego medalu, który - jak sądzę - będzie stanowił przepustkę do gry w Lidze Mistrzów. Mam ważny kontrakt na kolejny sezon. O tym, czy drużyna zmieni się personalnie dziś za wcześnie mówić. Cieszmy się z medalu. Piotr Makowski (trener Delecty): - Dawno nie widziałem zespołu tak ryzykownie i mocno zagrywającego, jak dziś gospodarze. To były prawdziwe ciosy, które trudno było przyjąć. W dodatku jastrzębianie świetnie bronili, lepiej przyjmowali. Naszym celem było zajęcie w sezonie zasadniczym miejsca takiego, by uniknąć gry z czołową czwórką. Udało się ten cel zrealizować. W play off daliśmy z siebie wszystko. Zabrakło paru piłek w meczach przegranych 2:3. Taki jest sport. Michał Łasko (kapitan Jastrzębskiego Węgla): - Nie spodziewałem się, ze wygramy dziś tak szybko. W ostatnich sezonach z Delectą grało się nam bardzo ciężko. Ważne od strony psychologicznej było poniedziałkowe zwycięstwo 3:2. Dziś zagraliśmy bardzo dobrze, chyba najpiękniej w sezonie. Chciałbym, aby tak było zawsze, ale to trudne. Mamy brązowe medale, teraz czas to uczcić. Trochę szkoda porażek z ZAKS-ą w półfinale. W przyszłym sezonie powalczymy o medal innego koloru. Wiem, że klub i drużynę na to stać. Czwarty mecz o brązowy medal: Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:17, 25:17, 25:14) Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-1. Jastrzębski Węgiel: Simon Tischer, Michał Łasko, Krzysztof Gierczyński, Russell Holmes, Michał Kubiak, Rob Bontje - Damian Wojtaszek (libero) oraz Mateusz Malinowski, Tiago Violas, Radosław Zbierski. Delecta: Michał Masny, Stephane Antiga, Marcin Wika, Wojciech Jurkiewicz, Dawid Konarski, Andrzej Wrona - Tomasz Bonisławski (libero) oraz Piotr Lipiński, Marcin Waliński, Tomasz Wieczorek.