Dzień wcześniej jastrzębianie wygrali 3:2 po długim, zaciętym i wyrównanym pojedynku. Takiego samego zgodnie oczekiwali kapitanowie i trenerzy obu zespołów. Nie pomylili się. Nerwowo na boisku było od początku pierwszego seta. Zdenerwowany decyzją sędziego zawodnik gości Paweł Zagumny kopnął piłkę i zobaczył czerwoną kartkę, a jego zespół - stracił kolejny punkt (5:3). Po tej sytuacji jastrzębianie szybko powiększali przewagę (10:6, 15:8). Kiedy goście opanowali nerwy, a Zagumnego zastąpił Grzegorz Pilarz, odrobili straty (16:15). Potem jeszcze doprowadzili do remisu po 20. W końcówce dokładniejsi byli rywale. O przebiegu drugiej partii świadczy wynik. Drużyna trenera Lorenzo Bernardiego "odjechała" ZAKS-ie na starcie (8:2, 15:6) i dominowała do końca. Nie pomogły dwie przerwy dla szkoleniowca gości Sebastiana Świderskiego, ani powrót na plac gry Zagumnego. Dziesięciominutowa przerwa po dwóch setach chyba przydała się kędzierzynianom, bo po powrocie na boisko dali nadzieję swoim kibicom, prowadząc 4:1, 10:6, 16:13. Gospodarze chcieli na pewno zakończyć spotkanie w trzech odsłonach. Zespół trenera Świderskiego miał inny plan. I m.in. dzięki trudnej zagrywce potrafił go zrealizować, przedłużając pojedynek. Lorenzo Bernardi o pierwszy czas dla zespołu w czwartej partii poprosił bardzo szybko, przy stanie 1:3. Krótko potem na boisku zaczęła się "wymiana ognia", a nerwy kibiców oby ekip zostały wystawione na ciężką próbę. Gospodarze wyszli na prowadzenie (10:8), a po kilku minutach przegrywali 15:20, do czego walnie przyczynił się "atomowymi" serwisami Dominik Witczak. Przy wyniku 19:24 zagrywać zaczął kapitan Jastrzębskiego Węgla Michał Łasko. Kiedy skończył był remis. Ale ZAKSA doprowadziła do tie-breaka, tak jak we wtorkowym pojedynku. Goście zaczęli go od asa Michała Ruciaka i prowadzili niemal cały czas, odpierając ataki przeciwników. Emocje sięgnęły zenitu przy remisie 14:14, przy czym decyzja o punkcie dla jastrzębian zapadła po analizie wideo. Potem było ciekawiej. Goście mieli cztery piłki meczowe. Nie wykorzystali ich. Jastrzębianie wyszli na prowadzenie pierwszy raz przy wyniku 20:19. I wygrali mecz. Skończył go atakiem obchodzący w środę 28. urodziny Słoweniec Alen Pajenk. Powiedzieli po meczu: Michał Ruciak (kapitan ZAKS-y): "Drugi raz w tie-breaku rywale byli od nas lepsi. Była w tym meczu olbrzymia walka, mnóstwo emocji, nerwowych sytuacji. Znów, jak wczoraj, zadecydowało kilka błędów więcej popełnionych przez nas, jedna, dwie piłki". Michał Łasko (kapitan Jastrzębskiego Węgla): "Zgodnie z oczekiwaniami mecz był ciężki i długi. Początek przyniósł sporo błędów z obu stron. Potem poziom się poprawił. Piąty set był bardzo ładny. Dziękujemy kibicom za wsparcie, zawsze możemy na nich liczyć w trudnych momentach". Sebastian Świderski (trener ZAKS-y): "Zabrakło nam jednego, dwóch milimetrów przy pierwszej piłce meczowej. Początek faktycznie był niemrawy. Trzeba to złożyć na karb trudnego sezonu. Ale potem widowisko było na wysokim poziomie, a tie-break to wisienka na torcie. Przekonaliśmy się już, że wynik 2-0 w meczach nie kończy rywalizacji, wierzymy, że wrócimy jeszcze do Jastrzębia". Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): "Gratulacje należą się też przeciwnikom. Potrafili po przerwie wrócić do gry. Powtarzam zawsze moim zawodnikom, że mecz kończy się wtedy, gdy ostatnia piłka spadnie na ziemię. Jestem dumny z ich postawy. Mamy dwa dni, by przygotować się do następnego pojedynku. To niezwykłe, że drużyny w takiej sytuacji mają rozegrać pięć bardzo ważnych spotkań w ciągu tygodnia. Nie ma czasu na odpoczynek. Jeśli oczekujemy siatkarskich widowisk, musimy dać zawodnikom odpocząć". Drugi mecz o brązowy medal: Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:22, 25:17, 19:25, 24:26, 22:20) Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 2-0 dla Jastrzębskiego Węgla. Kolejny mecz w sobotę o 17.00 w Kędzierzynie Koźlu. Jastrzębski Węgiel: Michal Masny, Michał Łasko, Krzysztof Gierczyński, Alen Pajenk, Simon van de Voorde, Michał Kubiak - Damian Wojtaszek (libero) - Mateusz Malinowski, Nicolas Marechal, Dmytro Filippow, Jakub Popiwczak. ZAKSA: Paweł Zagumny, Dominik Witczak, Łukasz Wiśniewski, Dick Kooy, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek - Dan Lewis (libero) - Grzegorz Pilarz, Wojciech Ferens, Grzegorz Bociek.