Wśród dziesięciu trenerów, którzy poprowadzą zespoły występujące w PlusLidze w poprzednich dwóch latach (wnioski o pozwolenie na grę w ekstraklasie złożyły trzy ekipy: Czarni Radom, Cuprum Lubin oraz BBTS Bielsko-Biała), najstarszy jest nowy szkoleniowiec Delecty Bydgoszcz Marian Kardas - 51 lat. Najmłodszym będzie zaś niespełna 36-letni obecnie Sebastian Świderski, który przejął w Zaksie Kędzierzyn-Koźle schedę po Danielu Castellanim. "Z reguły młodzi szkoleniowcy wnoszą świeże spojrzenie. Trzeba jednak nastawić się na to, że efekty ich pracy - nie tyle pod względem wynikowym, ale szkolenia - prawdopodobnie nie będą widoczne od razu, ale dopiero za dwa lub może nawet trzy lata" - powiedział Mazur. Były opiekun biało-czerwonych podkreślił, że w ostatnich latach wśród kończących karierę zawodników zaobserwować można było kilka przypadków szybkiego próbowania sił w roli pierwszego trenera. Jego zdaniem taki wybór zaburza naturalny rytm. "Dotyczy to nie tylko sportu. Wyeliminowana zostaje ważna rola ucznia, a trzeba odebrać naukę, której nie da się wyczytać z książek. Przez pierwszy rok można opierać się na swoim autorytecie zawodniczym, ale potem trzeba to poprzeć osiągnięciami szkoleniowymi. Zdarzają się jednak wyjątki" - zaznaczył. Według Mazura wpływ na to, że kluby stawiają na młodych trenerów - i to głównie Polaków - miały dwa elementy. "Kilka przypadków potwierdziło, że warto na nich stawiać. Nie bez znaczenia na pewno był także czynnik finansowy. A to, który element przeważa, uzależnione jest od budżetu danego zespołu" - ocenił. Jak dodał, spośród tych, którzy w przyszłym sezonie poprowadzą nowe drużyny, największe oczekiwania będą wobec Świderskiego oraz Miguela Falaski. 40-letni Hiszpan, który jeszcze kilka tygodni temu był rozgrywającym rosyjskiego zespołu Ural Ufa, wraca do PGE Skry Bełchatów w nowej roli. "Obaj poprowadzą mocne ekipy. Teoretycznie trochę łatwiej może mieć Falasca, dla którego to zupełna nowość, bo u nas obcokrajowcom więcej się wybacza. Sebastian co prawda ma za sobą krótki epizod w Kielcach i rok asystentury w Kędzierzynie-Koźlu, ale nie jest to czas na zgromadzenie zbyt dużego doświadczenia. Przykładem dobrej drogi jest Andrzej Kowal. Zanim został trenerem Asseco Resovii Rzeszów przez kilka lat obserwował to, jak pracują Jan Such i Ljubomir Travica" - argumentował. Po roku przerwy do polskiej ekstraklasy wraca Krzysztof Stelmach. Były trener Zaksy, który w listopadzie skończy 46 lat, zajmie się teraz zawodnikami Indykpolu AZS Olsztyn. "Myślę, że ta decyzja mogła być motywowana kilkoma czynnikami, nie tylko tym, że trzeba zarabiać na chleb. Będzie pracował w ośrodku o ogromnych tradycjach. Teraz na pewno będzie mógł z dystansem spojrzeć na swoją pracę" - podkreślił były trener polskich siatkarzy. Trenerzy PlusLigi w sezonie 2013/2014: Asseco Resovia Rzeszów: Andrzej Kowal - 42 lata Zaksa Kędzierzyn-Koźle: Sebastian Świderski - w czerwcu skończy 36 lat Jastrzębski Węgiel: Włoch Lorenzo Bernardi - w sierpniu skończy 45 lat Delecta Bydgoszcz: Marian Kardas - 51 lat PGE Skra Bełchatów: Hiszpan Miguel Falasca - 40 lat AZS Politechnika Warszawska: Jakub Bednaruk - we wrześniu skończy 37 lat Effector Kielce: Dariusz Daszkiewicz - w grudniu skończy 46 lat Lotos Trefl Gdańsk: Radosław Panas - 43 lat Wkręt-met AZS Częstochowa: Słowak Marek Kardos - 39 lat Indykpol AZS Olsztyn: Krzysztof Stelmach - w listopadzie skończy 46 lat.