- Otrzymałem kilka ciekawych ofert z Włoch, gdzie mieszkałem przez sześć lat. Mam sentyment do tego kraju, bo co by nie mówić - pochodzę z włoskiej rodziny. Dostałem też propozycję z Polski, gdzie siatkówka z roku na rok jest coraz lepsza i przede wszystkim jest sportem numer 1. Dostałem też ofertę z Rosji, którą też już znam, bo występowałem w tamtejszej lidze. Polska jest najlepszą opcją i to na tę propozycję patrzę najbardziej przychylnie - powiedział Giba. Giba chciałby skończyć swoją karierę w Brazylii, ale ze swojej ojczyzny nie dostał żadnej propozycji. Pomimo tego, że 37-letni przyjmujący jest na razie bez klubu, ciężko trenuje, aby utrzymać dobrą dyspozycję: - Cały czas trenuję, są to głównie zajęcia na siłowni. Wydaje mi się, że aktualnie jestem na poziomie 75 procent moich możliwości, ale potrzebuję wrócić do treningów i rytmu typowego dla siatkarza. Póki co więcej dbam o ciało, kondycję, mięśnie niż o moje umiejętności siatkarskie. Wydaje mi się jednak, że koło połowy sierpnia, kiedy większość zespołów będzie już w trakcie swoich przygotowań, ja będę fizycznie gotowy w 100 procentach. Brazylijczyk ostatni sezon spędził w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale bardzo zawiódł się na tej egzotycznej lidze: - Tam nigdy nie było profesjonalnych sportowców, a ci którzy już tam trafili, dosyć szybko stamtąd wracali. Moje rozczarowanie było duże między innymi ze względu na ich mentalność. Moje doświadczenie w sporcie było dla nich bezużytecznie, nie byłem w stanie nic im przekazać, bo nie chcieli z tego korzystać. Giba to mistrz olimpijski z Aten i dwukrotny srebrny medalista z Pekinu i z Londynu. Trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, osiem razy zwyciężał w Lidze Światowej. W karierze klubowej reprezentował m.in. Cuneo i Iskrę Odincowo. W wywiadzie nie zdradził, z jakiego polskiego klubu dostał propozycję.