O Bartoszu Kurku ostatnio było głośno, ale nie ze względu na wyczyny na boisku. W tym sezonie reprezentant Polski miał bronić barw JT Thunders Hiroszima. Zadebiutował nawet w japońskim klubie podczas Memoriału Arkadiusza Gołasia w Murowanej Goślinie. Niespodziewanie jednak rozwiązał lukratywny kontrakt. W specjalnym oświadczeniu Kurek podkreślił, że czuje się wypalony i zawiesza karierę. Nic takiego się nie stało, bo Kurek podpisał kontrakt ze PGE Skrą. - Chcielibyśmy, aby PGE Skra Bełchatów była dla niego przystanią, w której będzie mógł spokojnie odbudować swoją formę i wrócić do gry na najwyższym poziomie. Bartek otrzyma potrzebny czas i wzmocni drużynę na boisku, kiedy będzie w stu procentach gotowy - powiedział prezes Skry Konrad Piechocki.Z Asseco Resovią Kurek jeszcze nie zagrał, ale już przeciwko Espadonowi wyszedł w podstawowym składzie. Trener Skry Philippe Blain dokonał sporych roszad w pierwszej szóstce. Na ławce usiedli: Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Nicolas Uriarte i Nikołaj Penczew. Szanse dostali rezerwowi i to starali się wykorzystać szczecinianie. Gospodarze dzielnie stawili opór faworytowi zwłaszcza w pierwszym i trzecim secie, które przegrali do 27. Skra miała jednak w swoich szeregach Kurka i to ona zdobyła komplet punktów. Reprezentant Polski uzyskał w tym spotkaniu 20 "oczek". Wynik może zostać jednak zweryfikowany jako walkower na korzyść Espandonu. W końcówce pierwszego seta w drużynie z Bełchatowa na boisku przebywało równocześnie czterech obcokrajowców (Nicolas Uriarte, Nikołaj Penczew, Jurij Gladyr i Sreczko Lisinać), a to jest niezgodne z przepisami. - Była końcówka pierwszej partii. Graliśmy na przewagi. Sytuacja była nerwowa i w pewnym momencie sztab Skry wprowadził na zagrywkę Jurija Gladyra. Jednocześnie w zastępstwie za libero wszedł Sreczko Lisiniać, a że na boisku już byli Nikolas Uriarte i Nikołaj Panczew, zrobiło się nagle czterech obcokrajowców, co jest niezgodne z przepisami rozgrywek ligowych - opisał sytuację wiceprezes Espadonu Zdzisław Gogol. Potwierdził to menedżer zespołu z Bełchatowa Sebastian Gaszek. - Przyznaję, była taka sytuacja. Wszyscy ci zawodnicy są obcokrajowcami. Gladyr ma także polskie obywatelstwo, ale w PlusLidze gra z certyfikatem FIVB. Espadon złożył protest poprzez opisanie tej sytuacji w protokole meczowym. - To wyraźny błąd sekretarza zawodów. Nie powinien dopuścić do takiej sytuacji - uważa Gaszek. Szczecinianie są innego zdania. "Rozmawiałem z sekretarzem zawodów. Wyjaśnił mi, że jeszcze w ubiegłym sezonie funkcjonował system komputerowy, dzięki któremu sekretarz w takiej sytuacji dostawał informację, że nie może dopuścić do wprowadzenia czwartego obcokrajowca. Teraz ten system nie działa i obowiązkiem drużyn jest pilnowanie, by do takiej sytuacji nie dochodziło. Jeśli dojdzie, regulamin mówi wprost: drużynie przeciwnej należy się walkower" - wyjaśnił Gogol. Espadon Szczecin - PGE Skra Bełchatów 0:3 (27:29, 19:25, 27:29) Espadon Szczecin: Bartłomiej Kluth, Łukasz Perłowski, Michał Ruciak, Michał Sladecek, Maciej Wołosz, Maciej Zajder - Adrian Mihułka (libero) - Dawid Murek (libero), Ivan Borovnjak, Janusz Gałązka, Marcin Wika. PGE Skra Bełchatów: Bartosz Bednorz, Jurij Gladyr, Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Srecko Lisinac, Artur Szalpuk - Kacper Piechocki (libero) - Nikołaj Penczew, Nicolas Uriarte, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły.