"Jak się raz na jakiś czas zdarzą jeden czy dwa urazy, to można mówić o tym, że takie kłopoty mobilizują. Nie chcemy ciągle mówić o tym, że mamy problemy i "bić piany", ale faktem jest, że u nas jak ktoś wraca do składu, to za chwilę ktoś inny z niego wypada i tak w kółko" - zaznaczył Witczak. Ostatnio - w niedzielnym meczu z Asseco Resovią Rzeszów (0:3) - kędzierzynianie musieli sobie radzić bez dwóch podstawowych siatkarzy - libero Pawła Zatorskiego i przyjmującego Michała Ruciaka. "Dokładniejszych informacji na ich temat mogą udzielić nasi fizjoterapeuci, ale z tego co się orientuję, to w przypadku Pawła nie będzie to długa pauza i miejmy nadzieję, że wróci jak najszybciej. Michałowi powrót do optymalnej formy zajmie chyba trochę dłużej" - relacjonował 32-letni zawodnik. Tuż przed rozpoczęciem sezonu okazało się, że trener Sebastian Świderski nie będzie mógł skorzystać ze zmagającego się z chorobą nowotworową atakującego Grzegorza Boćka. Klub pozyskał Holendra Kana van Dijka, ale gra ZAKS-y na tej pozycji opiera się głównie na Witczaku. "Taka świadomość mobilizuje. Mogę mówić w swoim imieniu, ale podejrzewam, że koledzy z zespołu podchodzą do tego podobnie. Każdy, kto ma okazję grać, chce to robić jak najlepiej - niezależnie od tego, czy jest w podstawowym składzie czy wchodzi z ławki. Dajemy z siebie wszystko, ale zdarzają się takie mecze jak ten z Resovią. Ze swojej postawy w nim nie jestem zadowolony, nie pomogłem drużynie. Miejmy nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tej porażki i takie spotkanie nam się więcej nie powtórzy" - podsumował. Pod koniec grudnia ZAKSA ucieszyła kibiców efektownym zwycięstwem w trzech setach nad mistrzem kraju PGE Skrą Bełchatów. "To był bardzo dobrze zagrany mecz. Fajnie, że zdobyliśmy wtedy trzy punkty, ale z Rzeszowa nie przywieźliśmy żadnego, więc bilans wychodzi na zero. Nie jestem przesądny i nie wierzę, że jaki pierwszy mecz, taki będzie potem cały rok. Mam nadzieję, że już w piątek z Jastrzębskim Węglem zagramy dużo lepiej i zdobędziemy komplet punktów. Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu na spokojne potrenowanie przed tym spotkaniem" - podkreślił Witczak. Jak dodał, siódme miejsce w tabeli, które obecnie zajmuje w tabeli zespół z Kędzierzyna-Koźla, nie satysfakcjonuje ani władz klubu, ani zawodników. "Nie możemy czekać aż nagle z niczego nasza gra się poprawi. Jeśli tak zrobimy, to możemy się obudzić z przysłowiową ręką w nocniku, bo w tabeli jest ciasno. Klub i my - siatkarze - aspiracje mamy dużo wyższe, dlatego na treningach musimy robić wszystko, by grać jak najlepiej i nie mieć potem do siebie pretensji oraz mieć czyste sumienie. Trzeba poprawić naszą grę, bo mamy pojedyncze zrywy, ale potem ta forma znowu spada. Druga runda jest naprawdę długa, przed nami wiele meczów, będziemy grali z rywalami, którzy w tabeli są bardzo blisko. Każdy punkt może decydować o lepszej lokacie przed play off-ami i to musi być naszym celem" - zaznaczył. Częste w ostatnich miesiącach kłopoty zdrowotne sprawiły, że Świderski musi próbować różnych ustawień. W niedzielę z konieczności jako libero zagrał 21-letni przyjmujący Krzysztof Zapłacki. 32-letni atakujący kiedyś z konieczności grał na środku bloku. "Jak już nie było graczy na tej pozycji, to mi się zdarzyło. Wyszło tego nawet sporo, chyba sześć czy siedem spotkań. Mam nadzieję, że do takiej sytuacji w tym sezonie nie dojdzie. Na szczęście teraz na środku, w ataku i na rozgraniu ma u nas na razie kto grać" - dodał z uśmiechem Witczak.