Resovia nadal nie może znaleźć sposobu na przełamanie złej passy. - Nie ma jednej przyczyny, tylko jest ich wiele. Każdy z nas indywidualnie dokłada cegiełkę do tego - zaznaczył rozczarowany Komenda. W piątkowy wieczór w hali Podpromie tylko w jednym z setów on i jego koledzy zdołali dotrzeć do granicy 20 punktów. - Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Jastrzębianie wywarli presję zagrywką, ale my się nie postawiliśmy, niestety... Po takich meczach same wulgaryzmy cisną się na usta i to skierowane przede wszystkim do nas samych. Przykrość, zdenerwowanie, wstyd - takie słowa przychodzą mi do głowy. Zagraliśmy kolejne słabe spotkanie w tym sezonie. Nie przystoi nam tak grać. Możemy tylko przeprosić kibiców i ciężko trenować tak jak do tej pory oraz być cierpliwym - podsumował rozgrywający reprezentacji Polski. Trener rzeszowian Piotr Gruszka zwrócił uwagę, że w tym meczu jego podopieczni walczyli bardziej sami ze sobą niż z przeciwnikiem i to było widać na boisku. - Porażka to jedno, ich mamy dużo ostatnio, ale w takim stylu... Nie mieliśmy człowieka, który by się "zahaczył". Próbowałem zmian, ale to kompletnie nie pomagało. To mi się nie podobało. Bo jak jeden zawodnik nie gra, to może wejść drugi, ale jeśli cały zespół nie funkcjonuje, to już jest problem - podkreślił słynny w przeszłości zawodnik. Jastrzębianie także zaliczyli w tym sezonie kryzys, który wydaje się już jednak być zażegnany. - Przeżyliśmy ciężki moment... Może nie aż tak ciężki, jaki teraz ma Resovia. My się otrząsnęliśmy, zaczęliśmy wygrywać. Nie zazdroszczę kolegom z Rzeszowa, a mam ich tam wielu. Na pewno są w sytuacji, która jest bardzo ciężka, ale z drugiej strony jest to sytuacja do wyjścia. Osiem zespołów zagra w play off. Tam nie będzie się liczyło, kto jak spisywał się w listopadzie czy grudniu, tylko kto skończy na podium - pocieszał siatkarzy Resovii libero gości Jakub Popiwczak. Rzeszowianie zajmują 11. miejsce w tabeli. Jastrzębianie, którzy rozegrali już 12 spotkań w tym sezonie, są na prowadzeniu, ale mogą je stracić jeszcze w ten weekend. Popiwczak przyznał, że pozytywny impuls zawsze daje też zmiana trenera. Meczem w Rzeszowie w roli szkoleniowca brązowych medalistów mistrzostw Polski zadebiutował słynny Serb Slobodan Kovac. - Mało szkoleniowców miałem w życiu, by porównać. Bardzo dobrze mi się pracuje z trenerem Kovacem. Ze wszystkimi do tej pory mi się dobrze pracowało, nie jestem wymagający. Serb stopniowo wdraża swoje założenia do trening. Fajnie to wyglądało przez ostatni tydzień. Luke Reynolds (Australijczyk odpowiada za przygotowanie motoryczne - PAP) jest teraz asystentem, ale gdy był tymczasowo głównym szkoleniowcem, to zrobił naprawdę ogromną robotę i za to mu dziękujemy" - zaznaczył przyjmujący Tomasz Fornal.