- Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po tych dwóch setach poczułyśmy szansę na zwycięstwo. Teraz humory nie są najlepsze, ale ten jeden wywalczony punkt jest dla nas cenny - powiedziała dziennikarzom po meczu wspomniana zawodniczka. Ona i jej koleżanki fatalnie zaprezentowały się w trzecim, a szczególnie w czwartym secie. Pierwszy z nich przegrały 17:25, następny 11:25. W tie-breaku potrafiły się zmobilizować, ale ostatecznie górą były radomianki, które wygrały 15:13. - To jest po prostu kobieca siatkówka i są wahania formy. Poza tym jesteśmy zespołem stosunkowo młodym. Taki rywal jak ten z Radomia potrafił wykorzystać każdą naszą słabość. Jak tylko zwolniłyśmy tempo, to one wskoczyły na "piąty bieg" - zaznaczyła Kazała. Jej zdaniem, ogranie i doświadczenie Radomki wyszło też w tie-breaku. Rafał Czerkawski