"Faworytem jest zespół z Dąbrowy Górniczej. Ma wyższy budżet od nas i zajął lepsze miejsce w sezonie zasadniczym. Zrobimy jednak wszystko, by zagrać jak najlepiej" - powiedział Popik. Podobnego zdania jest przyjmująca Ewelina Sieczka, która - jak przyznała - ma przeczucie, że rywalizacja zakończy się już w niedzielę i zwycięsko wyjdzie z niej ekipa z Bielska-Białej. Po dwóch półfinałowych spotkaniach Aluprofu i Tauronu jest remis 1-1. BKS na wyjeździe dość łatwo pokonał dąbrowianki w sobotę 3-1, by następnego dnia ulec im nieznacznie w pięciu setach. Gra toczy się do trzech wygranych. Do kolejnego spotkania Aluprof przystąpi najprawdopodobniej osłabiony brakiem doświadczonej środkowej Milady Bergrovej, która skręciła nogę w kostce. "Jest jeszcze parę dni do meczu, ale szansa, że zagra, jest niewielka" - przyznał Popik. Pozostałe zawodniczki są w dobrej dyspozycji. Szkoleniowiec nie zaordynował im specjalnych przygotowań. "Prowadzimy normalne zajęcia" - dodał. Popik żywi nadzieję, że bielskie siatkarki wykorzystają atut własnej hali, choć w tym sezonie uległy w niej rywalkom 2:3. Nadzieję na to ma także Ewelina Sieczka. "Lepiej znamy halę, każdy jej kąt. Ważny będzie sobotni mecz i liczę, że przed własną publicznością pokażemy, na co nas stać" - powiedziała oficjalnej stronie internetowej klubu. W ostatnich dwóch sezonach Aluprof spotykał się z zespołem z Dąbrowy Górniczej dopiero w meczu o brązowy medal. W sezonie 2011/12 górą był zagłębianki, które rozstrzygnęły rywalizację w trzech meczach. Rok wcześniej było odwrotnie. BKS również potrzebował tylko trzech spotkań. Początek obu spotkań w Bielsku o godz. 18.00.