- Od jakiegoś czasu przyglądaliśmy się grze drużyny, nie tylko w przegranych, ale także w wygranych meczach i zdecydowaliśmy, że zespół powinien poprowadzić szkoleniowiec z większym doświadczeniem nie tylko w kraju, ale także na arenie międzynarodowej. Celem naszym jest zdobycie tytułu mistrza Polski w tym sezonie i odegrania dość znaczącej roli w Lidze Mistrzyń w przyszłym roku. To zdecydowało o zmianach na ławce trenerskiej - wyjaśniła prezes klubu Joanna Żurowska. Wiktorowicz przyznał, że decyzją klubu jest zaskoczony. - Rzadko dochodzi do sytuacji, że trenera zwalnia się po dwóch porażkach w całej rundzie. Odchodzę z Chemika po półtora roku pracy z podniesioną głową. W poprzednich rozgrywkach zdobyliśmy pewny i zaplanowany awans do ekstraligi, a teraz jesteśmy liderem. Wierzę, że ta drużyna sprosta postawionemu przed nią celowi i zdobędzie tytuł mistrzowski - powiedział były już trener Chemika. Klub rozwiązał umowę ze szkoleniowcem za porozumieniem stron. - Jesteśmy pełni uznania dla pracy oraz dokonań trenera Wiktorowicza. W naszych sercach i wspomnieniach pozostaną wszystkie sportowe sukcesy będące jego udziałem. Współpraca zakończona została w porozumieniu i atmosferze wzajemnego szacunku - dodała prezes Żurowska. Wiktorowicz zapowiada, że na razie nie wyprowadza się z Polic, gdzie sprowadził rodzinę, a dzieci tu chodzą do szkoły. - Na pewno będę gościł na meczach Chemika i dopingował zespół w walce o mistrzostwo - zapewnił. Miejsce Wiktorowicza zajmie 56-letni Cuccarini. Włoch ma ugruntowaną markę w środowisku siatkarskim. Przez wiele lat z sukcesami prowadził zespoły Serie A, m.in. Foppapedretti Bergamo (mistrzostwo Włoch i finał Pucharu CEV) i Medinex Reggio Calabria (Puchar Włoch). Z klubem Eczacibasi Stambuł zdobył mistrzostwo i Puchar Turcji oraz osiągnął Final Four Ligi Mistrzyń. Ostatnio prowadził azerski Lokomotiv Baku. Nazwisko Cuccariniego jest znane polskim kibicom. Włoch był w gronie czterech szkoleniowców, którzy w 2007 r. starali się o posadę selekcjonera reprezentacji Polski kobiet, jednak wówczas PZPS postawił na Marca Bonittę.