Zlatan Ibrahimović rzucił się ostatnio w wir wywiadów, w związku z promocją jego nowej książki pt. "Adrenalina". Hiszpański dziennik "As" podsumował ostatnie ciekawe stwierdzenia "Ibry". Reprezentant Szwecji mówił m.in. o swojej rywalizacji z defensorami na przestrzeni lat. - Teraz już moje relacje z obrońcami uległy uspokojeniu. Wcześniej to było jak bomba gotowa w każdej chwili wybuchnąć. Atakowali mnie często bez szacunku. Ale gdy wchodzę w pojedynki z obrońcami ze "starej szkoły" - takimi, jak Giorgio Chiellini - to wtedy ta walka mi się podoba. Szanuję Chielliniego i gdy walczę z nim, to czuję, że żyję - stwierdził "Ibra". Wspominał też czasy, gdy wielu wieszczyło mu przymusowe zakończenie kariery po kontuzji. - Rozwaliłem sobie kolano, gdy miałem już 35 lat na karku. To kwestia mentalności. Mówili, że to już mój koniec, ale takie słowa dla mnie są jak dokładanie podpałki do ognia - podsumował. Ostatecznie "Ibra" poradził sobie z powrotem do formy. Zniżka dla Ibrahimovicia? W rozmowie z 'Radio Deejay' Szwed - pół żartem - domagał się też... rabatu do sklepów Ikei. "Wydałem u nich mnóstwo pieniędzy" - zdradził. Słynny napastnik odniósł się też do swojej przygody z Major League Soccer. - W MLS jest dużo marketingu, ale nie mają bazy, w której mogliby rozwijać talenty. I w swoim stylu dodał: - Uczyłem ich grać na serio, ale wrócili do baseballu. JK