Więcej o obecnej sytuacji Kamila Glika w Torino przeczytasz tutaj. Kliknij! Kamil Glik miał znakomity ubiegły sezon we włoskiej ekstraklasie. Nie tylko świetnie kierował grą defensywną zespołu, ale na dodatek strzelił siedem goli w Serie A. Nic więc dziwnego, że jego nazwisko coraz częściej zaczęło pojawiać się w kontekście ewentualnego transferu do silniejszego klubu. Niewiele brakowało, a trafiłby do Bayernu Monachium, który w styczniu szukał nowego środkowego obrońcy, gdyż poważnej kontuzji doznał podstawowy stoper - Jerome Boateng. Ostatecznie Bayern zdecydował się na Serdara Tasciego ze Spartaka Moskwa. Włoskie media podają, że Polak jest na celowniku Milanu, a teraz poinformowały, że chce go także Inter. Trener mediolańczyków Roberto Mancini poszukuje piłkarza na tę pozycję, bo jego środkowi obrońcy - Joao Miranda i Jeison Murillo nie mają poważnej konkurencji. "La Gazzetta dello Sport" podkreśla, że wartość rynkowa polskiego stopera spadła w ostatnich miesiącach, ale kwota transferu może osiągnąć 10 mln euro. - Doszedł do takiego momentu, ze mógłby grać w każdej drużynie w Europie. Sportowo, mentalnie jest gotowy na przeprowadzkę - to opinia agenta zawodnika, Jarosława Kołakowskiego. Za Glikiem nie przemawiają tak znakomite statystyki, jak w minionym sezonie, ale wciąż jest kapitanem drużyny i jednym z kluczowych piłkarzy. Jego umowa z włoskim klubem wygasa w czerwcu 2020 roku. - Dla Torino pozbycie się Glika to problem, ze względu na to, jaką renomą cieszy się w tym klubie. Dla zawodnika byłoby to zagadnienie do przemyślenia. Trzeba pamiętać, że jego pobyt w Torino jest pasmem przyjemności - podkreślał Kołakowski w niedawnej rozmowie z Interią.