Serie A: wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Kamil Glik zanotował fantastyczny sezon w Torino FC. Polak, który jest kapitanem swojej drużyny, nie tylko imponował znakomitą grą w obronie, ale także zachwycał skutecznością. W 32 meczach Serie A Glik zdobył siedem bramek, co jak na środkowego obrońcę jest znakomitym wynikiem. Do tego piłkarz Torino dołożył jednego gola w dziewięciu występach w Lidze Europejskiej. Nic zatem dziwnego, że polski defensor - nazywany przez fanów z Italii "Il Capitano" - znalazł się pod uważną obserwacją najlepszych klubów Europy. Oglądać go jeździły całe pielgrzymki skautów z czołowych drużyn Starego Kontynentu. A Glik w zakończonym już sezonie nie zawodził. W obronie grał twardo i bezpardonowo, a przy stałych fragmentach gry wędrował w pole karne przeciwników powodując u bramkarzy rywali gęsią skórkę. Znakomita forma 26-letniego Polaka nie uszła uwadze największych europejskich klubów, których nie odstrasza fakt, że za zawodnika - związanego z Torino kontraktem do czerwca 2017 roku - trzeba będzie zapłacić około 15 mln euro. Na początku czerwca włoski "Tuttosport" informował o tym, że Glikiem zainteresowane są angielskie kluby - Manchester City, Arsenal Londyn i Tottenham Hotspur. Wcześniej obrońca Torino był obserwowany także przez skautów Borussii Dortmund. Jak dotychczas, najbardziej konkretną ofertę złożył Polakowi inny klub Bundesligi - VfL Wolfsburg. Wicemistrzowie Niemiec, według doniesień dziennika "La Stampa", są gotowi głęboko sięgnąć do kieszeni, aby tylko pozyskać Glika. Chcą zapłacić Torino 14,5 mln euro, a samemu zawodnikowi zaoferować 2 mln euro rocznej pensji. Oznaczałoby to, że Polak za sezon gry w drużynie "Wilków" otrzyma cztery razy więcej pieniędzy niż obecnie płaci mu Torino. Były obrońca m.in. Udinese i Brescii Marek Koźmiński nie jest jednak przekonany, czy przejście do Wolfsburga byłoby dla Glika optymalnym rozwiązaniem. - Przejście do Wolfsburga nie byłoby dla Kamila dużym krokiem naprzód. Wolfsburg to nie ta sama klasa, co Bayern Monachium, Borussia Dortmund czy nawet Schalke. Oczywiście pod względem finansowym propozycja Niemców jest atrakcyjna, ale na tym etapie kariery finanse nie mogą być jedynym argumentem - zaznaczył były reprezentant Polski. - Nazwisko Glika jest łączone z wieloma europejskimi klubami. Na razie najbardziej konkretna była oferta z Wolfsburga, ale liczę na to, że Polak trafi do klubu jeszcze większego kalibru. Marzy mi się, by w przyszłym sezonie zobaczyć Kamila w klubie z europejskiego topu - dodał Koźmiński. Zdaniem byłego zawodnika Udinese, Glik jest gotowy na to, by zrobić krok do przodu w swojej karierze już w letnim oknie transferowym. - Mogę z całą mocą stwierdzić, że Kamil jest gotowy, by już tego lata zrobić duży krok do przodu. Ze swoją agresywnością, siłą i walecznością doskonale pasuje do angielskiej Premier League lub niemieckiej Bundesligi. Nie sądzę, żeby dobrym kierunkiem była z kolei Hiszpania, w której stawiają raczej na szybkich i nieco bardziej zaawansowanych technicznie obrońców - powiedział Koźmiński. Wielokrotny reprezentant Polski zauważył, że Glik grał do tej pory doskonale tylko pod skrzydłami trenera Giampiero Ventury. To właśnie ten szkoleniowiec ściągnął Polaka do prowadzonego przez siebie Bari, a następnie do Torino. W ciągu kilku lat włoski trener "wyprodukował" sobie Glika i ze średniego obrońcy zrobił defensora europejskiej klasy. - Dla Kamila letni transfer to będzie wielki test. Polak będzie musiał udowodnić, że nie jest "piłkarzem jednego trenera". Albo poradzi sobie w nowym klubie, albo zostanie przypięta mu łatka zawodnika, który dobrze spisywał się tylko pod skrzydłami Ventury - powiedział Koźmiński. Były obrońca Udinese dodał: - Życzę Kamilowi, aby jak najlepiej wykorzystał ten moment w karierze i mądrze wybrał następny klub. Ma wysokie umiejętności, jest w życiowej formie i w lecie przed nim ważna decyzja. Świetnie byłoby zobaczyć kolejnego Polaka w wielkim klubie. Nic dodać nic ująć. Trzymamy kciuki, Il Capitano! Autor: Bartosz Barnaś