Pojedynek Polaków nie był wielkim widowiskiem. Obaj wyszli w podstawowych składach i choć w przypadku Kamila Glika to żadna nowość, to już występ Wojciecha Szczęsnego nie był tak oczywisty. Kilka dni temu we włoskich mediach pojawiła się bowiem informacja, że bramkarz reprezentacji Polski jest na cenzurowanym, bo znów został przyłapany na paleniu papierosów. Na razie nie ma to jednak wpływu na jego sytuację w klubie.W pierwszej połowie Szczęsny musiał popisać się tylko raz - zaraz na początku obronił uderzenie z bliska. Później mógłby nawet zejść z bramki, bo rywale w ogóle w nią nie trafiali. Ale jeszcze gorzej grała Roma, która w pierwszej części nie strzelała ani razu!Po przerwie rzymianie chętniej opuszczali swoją połowę, ale ciągle więcej było przepychanek i skakania sobie do gardła niż dobrej piłki. Często nadpobudliwych piłkarzy musiał godzić Glik. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się sprawiedliwym i nudnym 0-0, w 83. minucie zrobiło się widowisko. Do piłki podszedł Miralem Pjanić i chciał dośrodkować z rzutu wolnego, ale piłki nie dotknął żaden z zawodników i wpadła do siatki.Roma prowadziła i mogła nawet podwyższyć, ale niemal w ostatniej akcji meczu sędzia przyznał rzut karny dla Torino. Goście upierali się, że faulu nie było, ale arbiter zdania nie zmienił.Ostatnią szansą Romy był Szczęsny, ale rzucił się w zły róg i Maxi Lopez wyrównał.FC Torino - AS Roma 1-1 (0-0)Bramka: Lopez (90.) - Pjanić (83.)