Do przerażająco wyglądającego zdarzenia doszło w sobotę podczas meczu Salernitany z Ascoli w ramach 24. kolejki Serie B. Podczas gry Dziczek nagle stracił przytomność. Na boisku natychmiast pojawiła się karetka z defibrylatorem. Polak po 10 minutach odzyskał świadomość i boisko opuścił już na własnych nogach, aczkolwiek z pomocą kolegów i sanitariuszy, a potem trafił do szpitala w Ascoli Piceno. Następnie został przetransportowany do Rzymu, gdzie przechodzi dalsze badania. Ze stolicy Włoch 22-latek przesłał wszystkim podziękowania za wsparcie i słowa otuchy w tym trudnym dla siebie czasie. - Dziękuję wszystkim za wiadomości, które otrzymałem oraz wszystkie słowa otuchy napływające do mnie. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie, ale czytam je i naprawdę doceniam. Jeszcze raz przesyłam podziękowania dla Francesca Di Tacchio, Vittorio Pariginiego (<a href="https://sport.interia.pl/serie-a/news-serie-b-kapitan-salernitany-francesco-di-tacchio-uratowal-pa,nId,5063490" target="_blank">wspomniana dwójka uratowała życie Dziczka, chroniąc go przed zadławieniem się językiem - przyp. red.</a>) oraz całego personelu medycznego Salernitany i drużyny Ascoli za natychmiastową reakcję i pomoc, jaką otrzymałem na boisku. Chciałbym też podziękować wszystkim fanom Salernitany. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy. Nigdy się nie poddam - napisał Dziczek w poście na Instagramie. Do obszernego opisu dołączył swoje zdjęcie oraz fotografię transparentu z napisem w języku polskim: Patryk, nie poddawaj się. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-b,cid,838,sort,I" target="_blank">Serie B - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>