Aż pięć spotkań 26. kolejki Serie A zostało przełożonych z powodu zagrożenia kolejnymi zarażeniami koronawirusem. Dziś rozegrano tylko spotkanie Lazio z Bologną, natomiast kibice w Udine nie mogli zobaczyć starcia ich ulubieńców z Fiorentiną. Wirus póki co nie zaatakował środkowej i południowej części Włoch, dlatego także spotkanie Napoli rozegrano planowo. "Azzurri" od wygranej z Interem w Pucharze Włoch zwyciężyli również w dwóch kolejnych spotkaniach ligowych i zremisowali z Barceloną w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W meczu z Torino do pierwszego składu powrócił Arkadiusz Milik. Polski napastnik po wyleczeniu urazu kolana meldował się na boisku, jednak wchodził jedynie z ławki rezerwowych. Spotkanie mogło się lepiej rozpocząć dla niżej notowanego Torino. David Ospina zagrał bardzo nieprecyzyjnie i do piłki dopadł Lorenzo De Silvestri. Włoch oddał sytuacyjny strzał i futbolówkę niemal z samej linii bramkowej wybił Kostas Manolas. Napoli mogło odpowiedzieć już po chwili. Milik popędził w stronę pola karnego i huknął z dystansu. Futbolówka zmierza w kierunku bramki, jednak na posterunku stanął Salvatore Sirigu i sparował uderzenie. Piłka wróciła na boisko, lecz Włoch poradził sobie również z próbą podania Lorenzo Insigne. Manolas najpierw pomógł drużynie pod własną bramką, a po chwili dobrze zachował się również w polu karnym rywali. Insigne precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego. Grek najwyżej wyskoczył do piłki i uderzeniem głową umieścił ją w siatce. Reprezentant Włoch dobrze dogrywał piłki, ale o wiele gorzej wychodziło mu zamienianie sytuacji na gole. W 24. minucie Cristian Ansaldi po wślizgu dograł do... Insigne. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i spróbował oddać strzał zewnętrzną częścią buta, lecz nie było to najlepsze uderzenie w karierze Włocha i bez problemu futbolówkę złapał Sirigu. Podopieczni Gennaro Gattuso posiadali optyczną przewagę i częściej dochodzili do podbramkowych sytuacji. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Napoli rozegrało składną akcję, po której Insigne dograł futbolówkę w pole karne. Doskoczył do niej Milik, lecz minimalnie chybił. Można było jednak odnieść wrażenie, że dośrodkowanie powinno być lepsze. Obraz meczu w drugiej części gry nie zmienił się. W 56. minucie Milik spróbował uderzenia na bramkę, jednak jego próba została zablokowana przez Nicolasa Nkoulou. Kilka chwil później przed swoją szansą stanął Stanislav Lobotka. Tym razem również Sirigu nie musiał interweniować. Wcześniej "Azzurri" rozegrali składną akcję po rzucie rożnym. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Serie A - wyniki, tabela, terminarz</a>Piłkarze Napoli momentami zachowywali się bardzo egoistycznie. Na początku meczu Insigne fatalnie spudłował zamiast podawać do Milika, a w 74. minucie Giovanni Di Lorenzo również mógł zagrać do polskiego napastnika, a zdecydował się na strzał. Włoski obrońca trafił jednak w lustro bramki, ale na "szóstkę" spisał się Sirigu. Były bramkarz PSG nie popisał się za to już po chwili. Włoch wyszedł daleko z własnej bramki i jego błąd prawie wykorzystał Matteo Politano. Skrzydłowy trafił jedynie w boczną siatkę i nie udało mu się powtórzyć pięknego trafienia napastnika Lazio - Ciro Immobile (z meczu przeciwko SPAL, który "Biancocelesti" wygrali 5-1). Di Lorenzo był nastawiony bardzo ofensywnie i w końcu udało mu się trafić do bramki. Były gracz Empoli otrzymał znakomite podanie od Driesa Mertensa i z zimną krwią umieścił futbolówkę w siatce. Przewaga Napoli została potwierdzona kolejnym golem. Gracze Torino przebudzili się dopiero w samej końcówce meczu. Simone Edera wykorzystał dośrodkowanie z bocznej strefy boiska i zdobył bramkę po uderzeniu głową. Zmiennikowi "Granaty" asystował Ansaldi. <a href="https://sport.interia.pl/serie-a/news-serie-a-koronawirus-w-natarciu-przelozono-piec-meczow-w-tym-,nId,4354703" target="_blank">Koronawirus w natarciu. Przełożono pięć meczów Serie A, w tym Juve - Inter!</a> PA