Zainteresowanie Betisu Sevilla reprezentantem Polski jest realne, choć nie priorytetowe. Do stolicy Andaluzji przeniósł się właśnie aktualny mistrz świata Nabil Fekir, dla którego takie przenosiny są raczej sportową degradacją, mimo bardzo dobrych warunków finansowych. Czy tak byłoby też w przypadku Milika. To na razie pytanie bez odpowiedzi. Bardziej niepokojące są inne informacje, na razie nieoficjalne. Jak pisze "La Gazzetta dello Sport" trener Ancelotti na poważnie zastanawia się, czy Polak pasuje do jego koncepcji. Po środowym sparingu, zremisowanym z Cremonese (3-3), nadzwyczaj szczerze wypowiedział się o grze naszego napastnika. - Zawsze miałem w drużynie wielkich środkowych napastników - Inzaghiego, Drogbę, Ibrahimovicia. Milik nie zawodnikiem, który znakomicie czuje się w roli kończącego akcje w polu karnym. Takie słowa padają w sytuacji, gdy ciągle głośno o możliwym transferze Maura Icardiego. Argentyńczyk popadł w konflikt z Interem, którego do niedawna był kapitanem i teraz może wylądować na południu, w ekipie wicemistrzów Włoch. Najwyraźniej Ancelotti jest za. A gdyby do tego doszło, Milik byłby jedynie jego zmiennikiem. Zresztą, paradoks całej sytuacji polega na tym, że Polak jest bardzo ceniony za rzuty wolne (w minionym sezonie był taki moment, że pod względem goli ze stałych fragmentów była na równi z... Messim), za grę dalej od bramki, Ancelotti uważa nawet, że jest graczem "bardziej kompletnym" (w domyśle od Icardiego), ale... bardziej postawiłby na Argentyńczyka. Przypomnijmy, że Arkadiusz Milik miał bardzo przyzwoity ostatni sezon - w 47 meczach w barwach Napoli strzelił w sumie 20 goli. RP