<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a-regular-season,cid,659" target="_blank">Serie A - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Dość nieoczekiwanie po ostatniej kolejce w lidze włoskiej, rozgrywanej w środku tygodnia, Napoli zbliżyło się do liderującego Juventusu na zaledwie cztery punkty. Oznaczało to, że mecz w Turynie będzie miał ogromne znaczenie w walce o tytuł mistrzowski. W środę dobre spotkanie przeciwko Udinese zagrali dwaj Polacy - Arkadiusz Milik, wracający po podstawowego składu Napoli po raz pierwszy od września strzelił nawet gola, zaś Piotr Zieliński popisał się asystą do Lorenzo Insigne. To jednak nie wystarczyło, aby trener Maurizio Sarri ponownie im zaufał od pierwszego gwizdka w najważniejszym meczu sezonu. Na boisko w Turynie zamiast Milika wybiegł Dries Mertens, mimo że w ostatnich tygodniach nie może odzyskać skuteczności. Belg nie strzelił gola już od sześciu spotkań. Mecz zaczął się niezbyt dobrze dla Juventusu, bo już w 11. minucie musiał zejść z boiska kontuzjowany Giorgio Chiellini. To gospodarze mieli jednak bardzo dobre okazje do strzelenia gola. Zdecydowanie najlepszą - Pjanić, który po uderzeniu z rzutu wolnego i rykoszecie trafił piłką w słupek. Chwilę później bramkę mógł zdobyć Higuain, ale również bez powodzenia. W odpowiedzi Mario Rui próbował zaskoczyć Buffona ni to strzałem ni dośrodkowaniem, ale Gigi wybił piłkę na rzut rożny. W lepszej sytuacji znalazł się Hamsik, jednak jego uderzenie minęło lewy słupek bramki Juventusu. Po dwóch kwadransach napięcie związane ze stawka meczu stało się jeszcze bardziej odczuwalne, gdy do gardeł skoczyli sobie najpierw Sami Khedira Lorenzo Insigne, a za chwilę niemal wszyscy zawodnicy obydwu drużyn. Z czasem goście zaczęli wykazywać się większą inicjatywą w grze. W 37. minucie Insigne trafił nawet do siatki, ale sędzia słusznie nie uznał gola, bo Włoch był na wyraźnym spalonym. Po przerwie na boisku pojawił się w barwach Juventusu Kolumbijczyk Juan Cuadrado, który powoli wraca do formy po kontuzji. Trener Allegri daje mu coraz więcej czasu gry, a to ważna informacja również dla polskiej reprezentacji, bo z Kolumbią zmierzymy się na mundialu w Rosji. W 51 minucie bliski pokonania Buffona był ponownie Hamsik, po ładnej akcji trafił w boczną siatkę. Po godzinie gry na murawie pojawił się Arkadiusz Milik, a chwilę później Piotr Zieliński. Trener Sarri uznał, że Polacy mogą wprowadzić trochę ożywienia w poczynania Napoli, bo goście w II połowie spuścili z tonu. Juventus umiejętnie rozmontowywał ich ataki. Ożywienie rzeczywiście przyszło, ze strony Callejona, który znakomitym wolejem zmusił bramkarza gospodarzy do maksymalnego wysiłku, choć sędzia najpewniej niesłusznie dopatrzył się w tej akcji spalonego. Zaskoczyć Buffona z dystansu próbował również Zieliński, ale nieskutecznie. Wreszcie tuż przed końcem udało się to Koulibaly'emu. To oznacza, że kwestia mistrzostwa wcale nie jest jeszcze przesądzona. Napoli traci teraz do turyńczyków tylko jeden punkt! Juventus będzie miał nieco trudniejszą końcówkę sezonu niż neapolitańczycy. Zmierzy się m.in. na wyjeździe z Interem Mediolan oraz z Romą. Najtrudniejszym meczem wicelidera wydaje się ten wyjazdowy z Fiorentiną 29 kwietnia. Juventus Turyn - SSC Napoli 0-1 (0-0) Bramka: Koulibaly (89.) Juventus: Buffon - Höwedes, Benatia, Chiellini (11. Lichtsteiner), Asamoah - Khedira, Pjanić, Matuidi - Douglas Costa (71. Mandżukić), Higuain, Dybala (46. Cuadrado). Napoli: Reina - Hysaj, Albiol, Koulibaly, Mario Rui - Allan (80. Rog), Jorginho, Hamsik (67. Zieliński) - Callejon, Mertens (61. Milik), Insigne. Żółte kartki: Benatia, Pjanić, Asamoah - Albiol. RP