Bartłomiej Drągowski w ostatnim czasie jest jednym z bohaterów Fiorentiny. Polski golkiper gra bardzo dobrze, a kibice "Violi" zawdzięczają mu cenny punkt w zremisowanym spotkaniu z Genoą. Drużyna z Toskanii kontynuowała w ten sposób swoją passę meczów bez porażki (2 remisy, 2 wygrane), co w obliczu sytuacji w tabeli jest bardzo dobrym wynikiem. Gra Fiorentiny odmieniła się po niedawnej zmianie trenera. Włodarze klubu bardzo długo ufali Vincezno Montelli, a ten nie potrafił wyprowadzić drużyny na właściwe tory. Po jego zwolnieniu szkoleniowcem "Violi" został Giuseppe Iachini i póki co drużyna pod jego wodzą sprawuje się całkiem nieźle. "Viola" wygrała bowiem z Napoli i SPAL, a w poprzedniej kolejce utrzymała remis z Genoą, choć drużyna z Ligurii miała bardzo dużo okazji na zdobycie bramki. W 15. minucie Drągowski obronił rzut karny Domenico Criscito, potem nie dał się pokonać po uderzeniu z bliskiej odległości Davide Biraschiego. Co więcej w niemal ostatniej minucie spotkania zatrzymał szarżującego w sytuacji sam na sam Andreę Pinamontiego. <a href="https://sport.interia.pl/serie-a" target="_blank">Zobacz więcej informacji o Serie A</a> Drągowski potwierdził swoją dobrą dyspozycję, a dziennikarze "La Gazzetty dello Sport" wybrali go najlepszym piłkarzem spotkania twierdząc, że dzięki niemu bramka była jak mur: - Zawsze to powtarzam, najlepszy scenariusz to taki, w którym ja nie robię nic, a moi klubowi koledzy zdobywają trzy bramki. Jak mają za dużo do roboty, ja zawsze jestem gotowy. Moją misją jest pomoc drużynie, ale wolę używać rąk do oklaskiwania dobrej gry zawodników z przodu - powiedział Drągowski w wywiadzie z "Corriere dello Sport" zapytany o przebieg spotkania. Nie był to pierwszy karny obroniony przez Polaka w tym sezonie. Wcześniej udało mu się obronić "jedenastkę" w meczu z Lazio: - Przed każdym meczem, studiuję grę moich przeciwników. Dzięki temu mogę przewidzieć, gdzie się mam rzucić. To moja praca. Przed polskim bramkarzem stoi kolejne wyzwanie. Były zawodnik m.in. Jagiellonii, będzie musiał zatrzymać bardzo dobrze spisującego się Cristiano Ronaldo, który trafił we wszystkich 8 spotkaniach, od wyleczenia kontuzji. Juventus jest również rywalem, który wyjątkowo nie leży drużynie z Florencji. "Viola" najczęściej w Serie A przegrywała z turyńczykami i w starciach z nimi traci również bardzo dużo goli. - Odkąd przyjechałem do Włoch, Fiorentina tylko raz pokonała Juventus. Wierzę, że teraz też tak będzie, w poprzednim meczu stworzyliśmy sobie dużo sytuacji - stwierdził Drągowski pytany o mecz z "Juve". Golkiper "Violi" dostał prawdziwą szansę dopiero po wypożyczeniu do Empoli. W barwach "Azzurrich" Drągowski zagrał 14 razy, dwukrotnie zachowując czyste konto: - Wypożyczenie dało mi bardzo dużo, ponieważ wszystko zaczęło się od nowa. Wcześnie grałem mało, raz na kilka miesięcy. Najważniejszym aspektem dla młodego zawodnika jest regularna gra. W tym okresie robiłem wszystko co było możliwie dla mnie i dla Empoli. Drągowski nie jest pierwszym polskim bramkarzem, który występował dla Fiorentiny. Wcześniej w barwach klubu grał Artur Boruc, który jest idolem dla popularnego "Drążka": - Zawsze byłem zafascynowany jego charakterem i refleksem. Często był bohaterem w bramce. Teraz staram się wzorować na moich kolegach z Serie A. Głównie Samirze Handanoviciu (Inter Mediolan), Wojciechu Szczęsnym (Juventus) i Gianluigium Donnarumie (AC Milan). Donnaruma jest młodszy ode mnie, ale ma już bardzo duże doświadczenie w ważnych spotkaniach. Mecz z Juventusem będzie starciem polskich golkiperów. Bramki "Bianconerich" strzeże oczywiście Szczęsny, jednak Drągowski twierdzi, że nie będzie miało to większego znaczenia dla meczu: - To nie jest kwestia pochodzenia. Liczą się tylko punkty i wygrana. Bramkarz "Violi" stwierdził również, że piłkarską karierę zakończy w klubie, któremu kibicuje od zawsze - w Jagiellonii. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Serie A - wyniki, tabela, terminarz</a>PA