Galliani to legenda "Rossonerrich" i przez wiele lat prawa ręka właściciela oraz prezesa klubu Silvio Berlusconiego. Córka byłego premiera Włoch powiedziała niedawno, że klub potrzebuje nowej filozofii zarządzania, ale zaprzeczyła, żeby sugerowała odejście jednego z szefów Milanu. "Wiele przeżyłem w tym klubie, spotkało mnie w nim wiele wspaniałego, ale przeżyłem i życiowe dramaty. Odchodzę, ale chcę to zrobić z klasą" - powiedział Galliani, który stery Milanu objął w 1986 roku, gdy przeżywający kłopoty finansowe klub przejął Berlusconi. Obaj ciągle pozostają w bliskich relacjach, choć włoska prasa podkreśliła, że stosunku Gallianiego z Barbarą Berlusconi były dalekie od ideału. Pod jego rządami zespół wywalczył 28 trofeów, w tym osiem razy sięgnął po mistrzostwo kraju i pięciokrotnie po Puchar Europy. Jak dodał odchodzący dyrektor, chciałby, by oficjalne rozstanie nastąpiło po zaplanowanym na 11 grudnia meczu Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam. Milan po 13 kolejkach Serie A z dorobkiem 14 pkt jest dopiero 13. w tabeli. Galliani był zwolennikiem stawiania na młodzież, ale latem tego roku - podobno pod wpływem córki Berlusconiego - zmienił kurs i pozyskał doświadczonych graczy. Do Milanu trafili m.in. Brazylijczyk Kaka oraz Alessandro Matri. Z kolei drużynę opuścił Ghańczyk Kevin-Prince Boateng i to zaledwie dwa dni po tym, jak strzelił dwie bramki PSV Eindhoven i przyczynił się do awansu drużyny do Ligi Mistrzów. Słabe wyniki "Rossonerrich" rozzłościły fanów zespołu, którzy winią za to raczej nie trenera Massimiliano Allegriego i piłkarzy, ale kierownictwo klubu. Wśród kandydatów na następców Gallianiego wymieniani są m.in. dyrektor Romy Claudio Fenucci, dyrektor sportowy Hellas Werona Sean Sogliano oraz jeden z szefów AC Parma Pietro Leonardi. Niewykluczone, że Milan będzie szukał również nowego dyrektora sportowego, gdyż klub razem z Gallianim zamierza opuścić Ariedo Braida.