Spotkanie od pierwszych minut toczyło się w naprawdę wysokim tempie i zdecydowaną przewagę zdobyli gospodarze. Już w 4. minucie dobrze spisujący się Thiago Cionek znalazł się w sytuacji podbramkowej, jednak nie zdołał oddać celnego strzału. Chwilę potem Sergio Floccari, Alberto Paloschi i Marko Janković rozegrali ładną akcję, lecz ponownie piłka nie trafiła do bramki. Skoro strzelenie bramki nie udało się ofensywnemu tercetowi to sprawy w swoje ręce wziął środkowy obrońca. W 18. minucie Igor świetnie przedarł się środkiem boiska, minął kilku zawodników Lecce i strzałem po ziemi pokonał Mauro Vigorito. Drużyna z Ferrary złapała wiatr w żagle i po kilku minutach ponownie piłkarze ponownie trafili do siatki. Arkadiusz Reca urwał się lewą stroną boiska, minął rywala i zagrał w pole karne. Na piłkę nabiegł Paloschi i dopełnił formalności. Zawodnicy gospodarzy cały czas atakowali. Swoją okazję miał Floccari, jednak zbyt długo holował piłkę i ostatecznie nie udało mu się podwyższyć prowadzenia. Piłkarze Lecce mieli problem z opuszczeniem własnej połowy, co bezlitośnie wykorzystywali podopieczni Sempliciego. W 30. minucie Paloschi zagrał do Alessandro Murgii, ten świetnie się obrócił i strzałem zza pola karnego posłał piłkę do bramki. Włoch rzadko trafia do siatki, ale jak już strzela to często w pucharowych spotkaniach. To właśnie jego bramka dała Lazio zwycięstwo w Superpucharze Włoch nad Juventusem w 2018 roku. Polscy zawodnicy rozgrywali bardzo dobre spotkanie. Reca zaliczył asystę, a Cionek tuż przed przerwą trafił do bramki Lecce. Janković posłał bardzo dobrą piłkę z rzutu rożnego, którą na gola zamienił reprezentant Polski. Drugą połowę w lepszym stylu rozpoczęli zawodnicy gospodarzy. Reca świetnie przedarł się w pole karne i oddał strzał. Uderzenie było niecelne, choć i tak zostało wybite przez zawodników Lecce. Niewykorzystana okazja zemściła się już po chwili. Gianelli Imbula wykorzystał złe wybicie obrony SPAL, huknął z dystansu i trafił do siatki. Reakcja Etrita Berishy była trochę niezrozumiała. Bramkarz wyczuł intencję strzelającego, a pomimo tego nie zdecydował się na interwencję. Trafienie nieco obudziło drużynę gości. Po chwili Gianluca Lapadula otrzymał dobre podanie i oddał mocny strzał. Piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. SPAL nie zamierzało dać się zepchnąć do defensywy i chwilę potem groźnie uderzał Mattia Valoti, lecz pewnie interweniował Mauro Vigorito. W 69. minucie Reca opuścił boisko przez uraz mięśniowy. Za niego na placu gry pojawił się znany kibicom reprezentacji Polski Jasmin Kurtić. Puchar Włoch - terminarz, strzelcy, wyniki W drugiej połowie z dobrej strony pokazywał się Lapadula i w 73. minucie piłka po jego uderzeniu przeszła po rękach Berishy i odbiła się od słupka. Starania Lecce nie przyniosły jednak większych efektów i kolejną bramkę zdobyli gospodarze. Kurtić świetnie zagrał do wbiegającego w pole karne Paloschiego, ten wystawił piłkę Floccariemu, a napastnik "Biancazzurrich" dobił futbolówkę do pustej bramki. Włoch po chwili mógł zdobyć kolejnego gola lub chociaż zaliczyć asystę. Ponownie zachował się jednak zbyt egoistycznie i słabo uderzył. Tuż przed zakończeniem spotkania bardzo aktywny Lapadula trafił do bramki SPAL. Sędzia nie uznał jednak gola z powodu spalonego. Wynik meczu już się nie zmienił. Drużyna z Ferrary awansowała i w następnej rundzie spotka się z Milanem. PA