Wygrana w meczu z Juventusem nie uskrzydliła piłkarzy Napoli, którzy odpadli później z rozgrywek Ligi Europy oraz przegrali w starciu z Atalantą. Spotkanie z niżej notowanym beniaminkiem z Benewentu było zatem świetną okazją do przełamania. Sztuka ta udała się Napoli, choć na pierwszego gola musieliśmy poczekać do 34. minuty gry. Po zamieszaniu w polu karnym i dość przypadkowym podaniu do Driesa Mertensa, reprezentant Belgii intuicyjnie uderzył i wpakował piłkę do siatki. Trafienie zmotywowało podopiecznych Gennara Gattusa i po chwili ponownie wepchnęli oni futbolówkę do bramki. Piotr Zieliński efektownie "zatańczył" w polu karnym i oddał strzał z okolic 15. metra, lecz jego gol nie został uznany. Sędziowie stwierdzili, że będący na spalonym Lorenzo Insigne absorbował uwagę bramkarza ekipy gości. Gospodarze podwyższyli wynik spotkania po przerwie. W 66. minucie Insigne zagrał futbolówkę w pole karne, a po nieco szczęśliwym strzale formalności dopełnił Giovanni Di Lorenzo. Tuż przed zakończeniem spotkania Kalidou Koulibaly faulował w bocznej strefie boiska Gaetano Letizię i obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Goście nie wykorzystali jednak gry w przewadze i nie udało im się trafić do bramki. Zieliński opuścił boisko w 82. minucie starcia, a jego miejsce zajął Nikola Maksimović. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a> PA