Fiorentina była jedną z kilku drużyn w Serie A, których nie oszczędziła epidemia koronawirusa. W szeregach "Violi" doszło do trzech zakażeń. Pozytywne wyniki badań potwierdzono u Patricka Cutrone, Germana Pezzelli oraz Dusana Vlahovicia.Informacja o pierwszym zarażeniu w drużynie z Florencji dotarła do mediów 14 marca. Wówczas klub poinformował o zakażeniu Vlahovicia. - Obudziłem się w nocy z gorączką, wziąłem paracetamol i zadzwoniłem do klubu co mam robić. Gdy miałem już 39 stopni gorączki, to od razu udałem się do szpitala, gdzie dowiedziałem się prawdy - opisał początek choroby napastnik. Serb przewidywał, że za dwa tygodnie będzie po wszystkim. Pomylił się o siedem dni, jednak jemu, jak i pozostałym piłkarzom, udało się pokonać wirusa. - Fiorentina z przyjemnością informuje, że ostatnie testy Patricka Cutrone, Germana Pezzelli i Dusana Vlahovicia na COVID-19 wskazały wynik negatywny. Dziękujemy wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i wolontariuszom, którzy kontynuują proces udzielania pomocy wszystkim chorym w tak krytycznym momencie dla świata. Klub współpracuje z organizacjami charytatywnymi: Careggi, Santa Maria Nuova Onlus czy funduszowi Forza e Cuore. Dzięki naszym wspólnym staraniom zebrano już 760 tysięcy euro na walkę z tą straszną epidemią - możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie "Violi". W klubie z Florencji występuje również polski bramkarz Bartłomiej Drągowski. Były zawodnik Jagiellonii uniknął zakażenia. Jedyny polski gracz, którego wynik badania był pozytywny, to Bartosz Bereszyński. Epidemia koronawirusa we Włoszech prawdopodobnie osiągnęła już swój szczyt i teraz liczba osób zakażonych czy zmarłych powinna utrzymywać się lub spadać. Do tej pory koronawriusa stwierdzono u ponad 124 tysięcy osób, a śmierć poniosło powyżej 15 tysięcy z nich. <a href="https://sport.interia.pl/serie-a" target="_blank">Zobacz więcej informacji o Serie A</a> PA