"Maleventum" - pod taką nazwą znany był Benewent wieki temu. Miejscowej ludności nazwa nie kojarzyła się najlepiej. Łączyli ją z łacińskim "malum", czyli "zły". Postanowiono więc sięgnąć po wyraz "bene" - "dobry" i tak swój żywot rozpoczęło Beneventum. To pod Benewentem stoczona została wielka bitwa, po której swoją armię z Italii musiał wycofać król Epiru. Setki lat później znów doszło tam do głośnego wydarzenia, na szczęście bezkrwawego - Benevento Calcio po raz pierwszy w historii awansowało do Serie A. Początek nowego sezonu można luźno powiązać z oryginalną nazwą miasta - po prostu jest źle. Bardzo źle. Pierwsza taka drużyna we Włoszech Prawdziwa euforia w niewielkim mieście zapanowała, gdy 8 czerwca 2017 roku Benevento Calcio, beniaminek Serie B, po barażach awansował do Serie A. W finałowym dwumeczu okazał się lepszy od Carpi (0-0 i 1-0). Żaden inny włoski klub nie zdołał wcześniej awansować do Serie A już przy pierwszym podejściu. Ta sztuka udała się "Czarownicom"(Benewent nazywany jest "Miastem Czarownic", gdyż odprawiano tam kiedyś wiele pogańskich rytuałów). O wyczynie klubu z Benewentu było głośno w całych Włoszech. - Rzeczywiście dokonali niebywałej rzeczy. Ich awans do Serie A był sporą niespodzianką - mówi Gianluca Monti, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport". Mało tego, Benevento zostało dopiero czwartym klubem z Kampanii, który zdołał wedrzeć się do najwyższej ligi. Wcześniej grały w niej lub nadal grają: Avellino, Napoli i Salernitana. Kibice zacierali już ręce na pierwsze od sezonu 1987/88 derby regionu w Serie A. Szybko zostali oni brutalnie sprowadzeni na ziemię. Derby początkiem końca Do prestiżowej rywalizacji doszło już w czwartej kolejce. W Neapolu miejscowa drużyna, jeden z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo, nie miała litości dla beniaminka. Zespół Maurizio Sarriego wygrał 6-0. Była to czwarta porażka Benevento w czwartym meczu ligowego sezonu 2017/18. - W pierwszych trzech meczach sezonu przeciwko Sampdorii, Bologni i Torino, Benevento, mimo porażek, nie zaprezentowało się źle. Nie było widać wielkiej różnicy. Derbowe starcie z Napoli, w moim przekonaniu, było dla beniaminka początkiem końca - ocenia Monti. - Natomiast zobaczyć grupę około tysiąca fanów "Czarownic" na Stadio San Paolo było swego rodzaju ciekawostką. Do tej pory Napoli nie mierzyło się w derbach Kampanii z Benevento - dodaje. Po derbach z beniaminkiem Serie A wygrywały kolejno: Roma, Crotone, Inter, Verona i Fiorentina. Po porażce z "Violą" 0-3, pracę stracił trener Marco Baroni, jeden z głównych architektów wspaniałego marszu "Czarownic". Zastąpił go Roberto de Zerbi. Do 95. minuty kolejnego meczu, w którym przeciwnikiem było znajdujące się również w słabej formie Cagliari, wydawało się, że "nowa miotła" pozwoli odbić się drużynie od dna. Grające na wyjeździe Benevento od dziewiątej minuty przegrywało 0-1 po golu Paola Ferago. Ambitni goście walczyli do samego końca i w czwartej minucie doliczonego czasu gry z rzutu karnego wyrównał Pietro Iemmello. Zdobycie historycznego punktu było na wyciągnięcie ręki. Chwilę później dla Cagliari trafił jednak Leonardo Pavoletti i znów skończyło się na zerowym dorobku. Kolejne mecze, kolejne porażki. W 12. serii spotkań skazywane na pożarcie Benevento mierzyło się w Turynie z Juventusem i... prowadziło od 19. minuty po tym, jak strzałem z rzutu wolnego Wojciecha Szczęsnego pokonał Amato Ciciretti. "Stara Dama" odwróciła losy spotkania po przerwie i ostatecznie wygrała 2-1. Była to 12. porażka "Czarownic" w 12 meczach. Koszmary z Cagliari wróciły w ostatniej kolejce. Benevento podejmowało Sassuolo. Przegrało 1-2, tracąc decydującą bramkę w... czwartej minucie doliczonego czasu gry. Co ciekawe, chwilę przed tym golem rzutu karnego dla gości nie wykorzystał Domenico Berardi. Jak się okazało, było to marne pocieszenie.