Medialna bomba eksplodowała pod koniec września 2020 roku. Tygodnik "Der Spiegel", mający renomę jednego z najbardziej wpływowych w Niemczech, opublikował wówczas na łamach artykuły "Blaue Auster" i "Schlechte Werbung", które opisywały budzące wątpliwości finansowe wątki związane z firmą Roberta Lewandowskiego RL Managemen. Autorów publikacji było pięciu, ale w stenogramach rozmów Cezarego Kucharskiego z Lewandowskim oraz w ich zeznaniach, do których udało się dotrzeć Interii, kilkukrotnie padło nazwisko tylko jednego: Rafaela Buschmanna. Zdaniem piłkarza Bayernu Monachium, urodzony w Zabrzu Buschmann był elementem gry Kucharskiego. Jaka w rzeczywistości była rola dziennikarza? Sprawdziliśmy niemiecki ślad głośnej afery. Kucharski: - "Rafael był u mnie dwa razy. I wszystko czytał" Kim jest Buschmann? Reporter "Spiegla" do siódmego roku życia mieszkał w Polsce, ale dużą popularność zdobył za zachodnią granicą. Jest współautorem bestsellerowej książki "Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks", która ujawniła i opisała podatkowe nieprawidłowości piłkarskich gwiazd, m.in. Cristiano Ronaldo i José Mourinho. W ostatnich miesiącach był mocno zaangażowany w tworzenie serii artykułów na temat podatkowych spraw Lewandowskiego. Według kapitana reprezentacji Polski i jego pełnomocnika prof. Tomasza Siemiątkowskiego - nieprzypadkowo. To właśnie nazwiskiem Buschmanna posłużył się Kucharski w rozmowie z byłym podopiecznym, stwierdzając 6 stycznia 2020 roku w restauracji Baczewskich w Warszawie: - "Tę kwotę [20 mln euro - red.] rzucił w jednej z rozmów Buschmann (...) Rafael był u mnie dwa razy. I wszystko czytał". Osoba dziennikarza pojawiła się również w stenogramie wcześniejszej rozmowy, przeprowadzonej 12 września 2019 roku w hotelu Kempinski w Monachium. Kucharski mówił: - "Zapytałem go, ile to jest warte dla Lewandowskiego. Wiesz, co powiedział? Że to jest warte 20 mln". Powoływanie się Kucharskiego na słowa Buschmanna, a także późniejsze teksty w "Spieglu", to - zdaniem Lewandowskiego - mocne poszlaki, że dziennikarz był zaangażowany w grę menadżera, która miała na celu wyłudzenie milionów euro. W odczuciu Polaka Buschmann skontaktował się z nim "nie jako dziennikarz", ale "na negocjacje". Lewandowski: - "Ja spotkałem tego pana tylko raz". "Spiegel": - "Było kilka spotkań" W zeznaniu Lewandowskiego czytamy: - "Ja spotkałem tego pana tylko raz. Udzieliłem mu wywiadu dla 'Der Spiegel'. Innych relacji nie mieliśmy. My pisaliśmy ze sobą SMS-y "na ty" z uwagi na wiek, taki młodzieżowy styl. Kucharskiego łączą z Buschmannem relacje towarzyskie, koleżeńskie". W swoim zeznaniu o Buschmannie wspominała także żona piłkarza, Anna Lewandowska. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Inną wersję przedstawiła nam szefowa działu komunikacji "Der Spiegel" Anja zum Hingst, która odpowiedziała Interii w imieniu Buschmanna. Jej zdaniem Lewandowski z reporterem spotkał się nie raz, ale kilkukrotnie, nie tylko na stadionach i w restauracjach, ale także w domach Polaka w Dortmundzie i Monachium. "W wyniku tych spotkań powstało kilka wywiadów i portretów, co można zobaczyć w archiwum" - poinformowała zum Hingst i na dowód przesłała pliki PDF z pięcioma tekstami Buschmanna, które powstały od 2010 roku, gdy panowie się poznali. Po raz ostatni "Lewy" osobiście spotkał dziennikarza we wrześniu 2017 roku. Efektem tego był głośny wywiad, w którym piłkarz ostro skrytykował politykę transferową Bayernu. Ich ostatni kontakt w ogóle, to kwiecień 2019 roku, a więc półtora roku przed powstaniem tekstów "Blaue Auster" i "Schlechte Werbung". Jakie są poszlaki? To dwie wiadomości napisane w języku polskim "Co istotne, on [C.K. - red.] powiedział ponownie, jak w Monachium, że to Buschmann wymyślił tę kwotę. A Maik Barthel, wskazał na 10 mln euro. Ja zacząłem się w tym momencie dodatkowo obawiać, że Kucharski nie jest w tym sam, że współdziała z Buschmannem i Barthelem" - tłumaczył śledczym Lewandowski. W tych samym zeznaniu przyznał także: "Sytuacja z SMS-em z 3 września dała mi do myślenia, że Buschmann jest także wtajemniczony w szantaż. Wtedy uznałem, że oni na pewno współdziałają". Poszlaką wskazującą na powiązania Kucharskiego lub związanych z nim osób z dziennikarzem mają być dwie wiadomości SMS wysłane przez Buschmanna do Lewandowskiego. Pierwsza pochodzi z 30 sierpnia 2020 roku, druga z 3 września 2020 roku. Jak czytamy w zeznaniu, obie zostały napisane nienaganną polszczyzną, z użyciem polskich znaków. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt - co zeznał napastnik - że Buschmann naszym językiem posługuje się słabo i nie umie w nim pisać. A wiadomości miały wyglądać tak, jakby ktoś je mu przekazał, a ten odesłałby je dalej. "Pan Buschmann i "Spiegel" skontaktowali się z panem Lewandowskim w sprawie praw do jego wizerunku i opodatkowania dochodów z reklam tylko na krótko przed opublikowaniem naszych artykułów, aby poznać jego opinię w tej sprawie" - tłumaczy natomiast zum Hingst. Według jej słów, w pierwszej wiadomości Buschmann wyjaśnił, że wraz z zespołem reporterów prowadzi badania na temat ewentualnych nieprawidłowości podatkowych firmy Polaka, w drugiej poprosił o analizę, z której miało wynikać, że sprawy są "czyste", a o której wspomniał mu zawodnik. "Wiadomości zostały przetłumaczone na język polski przez rodzimych polskich pracowników 'Der Spiegel'" - wyjaśniła. Czy Kucharski doniósł "Spieglowi"? Wciąż nie wiadomo, jak niemieccy dziennikarze weszli w posiadanie wrażliwych dokumentów. Tygodnik dotarł m.in. do materiałów, z których może wynikać, że "Lewy" dokonał antydatowania umowy dotyczącej praw reklamowych. Dzięki temu miałby uniknąć zapłaty podatków. Zdaniem obozu piłkarza, reporterzy nie otrzymali dokumentów przez przypadek. Wręcz przeciwnie - uderzające w Lewandowskiego publikacje miałyby być realizacją gróźb rzekomo przekazanych przez Kucharskiego na spotkaniach w Monachium i Warszawie. Czy to właśnie Kucharski udostępnił Niemcom dokumenty? Zapytany przez nas o to "Spiegel" odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską. "To, co możemy potwierdzić, to że artykuły o panu Lewandowskim i panu Kucharskim opublikowaliśmy po otrzymaniu przez redakcję wiarygodnych dokumentów z różnych źródeł w 2020 roku" - czytamy w wiadomości. Jednocześnie na antenie TVP Sport prof. Siemiątkowski zarzucił Kucharskiemu, że ten zadbał o tłumaczenie i rozpowszechnienie tekstu "Spiegla" jeszcze przed jego publikacją. "Krążyło to po Warszawie znacznie wcześniej. Myślę, że wiele godzin zanim się ukazało" - powiedział mecenas. Częściowi udało nam się to potwierdzić. Kucharski faktycznie zlecił tłumaczenie artykułu tłumaczowi przysięgłemu. Wiele wskazuje jednak na to, że mógł to zrobić nie dzięki otrzymaniu tekstu bezpośrednio od Buschmanna, a dzięki subskrypcji online "Der Spiegel", która pozwala na zapoznanie się z materiałami z sobotniego wydania w piątek ok. godz. 13. Taką możliwość dla subskrybentów potwierdził nam Guido Schmitz, kierownik komunikacji korporacyjnej gazety. 7 listopada 2020 roku "Bild" poinformował, że według jego informacji polska prokuratura zamierza z pomocą niemieckich śledczych przesłuchać Buschmanna. Do tej pory jednak z dziennikarzem oraz innymi pracownikami tygodnika nie skontaktowali się ani polscy prokuratorzy, ani też niemieckie organy śledcze. O co chodzi w sprawie Kucharski-Lewandowski? Przypomnijmy: 27 października 2020 roku funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji zatrzymali Kucharskiego. Tego samego dnia Prokuratura Regionalna w Warszawie zarzuciła mu popełnienie przestępstwa określonego w art. 191 §1 KK, czyli użycia groźby bezprawnej w celu zmuszania innej osoby do określonego działania. Zatrzymanie Kucharskiego było bezpośrednim efektem złożonego przez Lewandowskiego trzy tygodnie wcześniej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzja Lewandowskiego nie była jednak wyjęta z kontekstu: 11 września 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko byłemu podopiecznemu na kwotę 39 mln zł. Miałaby to być zapłata za udziały w spółce RL Management, do której Kucharski w 2014 roku wniósł prawa do wizerunku reprezentanta Polski. To właśnie brak porozumienia w tej kwestii był paliwem późniejszych wydarzeń. Sebastian Staszewski, Interia ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij. W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla ciebie niespodziankę. Możesz wygrać gotówkę! Z okazji 20-lecia Interii zapraszamy do Multiloterii. Codziennie do wygrania minimum 20 000 złotych, a w finale nagroda, która z każdym Waszym zgłoszeniem rośnie! Zawalcz o duże pieniądze już teraz !