Przypomnijmy: stołeczna policja pod koniec października 2020 roku zatrzymała Kucharskiego w związku ze złożeniem przez Lewandowskiego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (chodzi o rzekome użycie groźby bezprawnej). Decyzja Lewandowskiego nie była jednak wyjęta z kontekstu: 11 września 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko byłemu podopiecznemu na kwotę 39 mln zł. Miałaby to być zapłata za udziały w spółce RL Management, do której Kucharski w 2014 roku wniósł prawa do wizerunku piłkarza. Brak porozumienia w tej kwestii był paliwem późniejszych wydarzeń. Jednym z dowód w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa były nośniki, na których Lewandowski nagrywał Kucharskiego. I właśnie teraz, jak ustalił sport.pl, Prokuratura Regionalna w Warszawa weszła w posiadanie m.in. telefonów, które zostały zabezpieczone w toku śledztwa. Ma to być jeden dowód, który pomoże ustalić, czy w istocie doszło do szantażu, którego "Lewy" miał paść ofiarą ze strony Kucharskiego. Wcześniej były menedżer "Lewego", wraz ze swoimi adwokatami, sam przeszedł do kontrataku. Zakwestionowali oni autentyczność nagrania i rzetelność stenogramu rozmowy agenta z piłkarzem, która jest dowodem w sprawie. Interia dotarła do zaprezentowanej w sądzie ekspertyzy, która ma dowodzić o nieprawidłowościach w pracy prokuratury - więcej TUTAJ!