Jeszcze późną jesienią prezes Boniek bronił Brzęczka. Podczas przerwy świąteczno-noworocznej, którą spędził w swym domu w Rzymie, najwyraźniej przemyślał temat. To właśnie świąteczne refleksje Zibiego zaowocowały wyrokiem na Brzęczka. Prezes piłkarskiej centrali najwyraźniej doszedł do wniosku, że z tym selekcjonerem kadra nie dokona postępu sportowego w ciężkim roku 2021, w którym kumulują się ME z eliminacjami do mundialu. Pierwszą rysą w stosunkach prezes - selekcjoner było zwolnienie po jesiennych meczach psychologa Damiana Salwina, który był ważnym członkiem sztabu kadry Brzęczka. Prezes uznał jednak, że rola, jaką pełnił w kadrze Salwin dalece przerosła tę właściwą dla psychologa, którego domeną jednak nie jest wychodzenie w korkach na treningi piłkarskie z drużyną. Wątpliwości Bońka budził też styl gry kadry. Szef polskiej piłki najwyraźniej doszedł do wniosku, że nie da się zauważyć postępów w miarę trwania kadencji Jerzego Brzęczka. Wielu ekspertów twierdzi, że najlepszy mecz kadra w erze Brzęczka rozegrała w jego debiucie - remis 1-1 z Włochami w Bolonii, we wrześniu 2018 r. i później już nigdy się do tego poziomu nie zbliżyła. Do Bońka te głosy docierały, podobnie jak mowa ciała Roberta Lewandowskiego po listopadowej porażce z Włochami Prezes Boniek uznał, że pora wrócić do wariantu z zagranicznym fachowcem, który 12 lat temu, gdy kadrę prowadził Leo Beenhakker, nie podobał mu się samemu, wyśmiewał nawet nasze kompleksy i wiarę w "zagranicznego maga". Wprowadzenie zagranicznej myśli szkoleniowej, kogoś spoza naszego układu, ma dać powiew świeżości. W związku z faktem, że jedna trzecia kadrowiczów "Biało-Czerwonych" gra w Serie A, najpewniej następcą Brzęczka będzie Włoch. Z informacji Interii wynika, że w czwartek Boniek jeszcze nie ogłosi nowego selekcjonera, choć negocjacje z nim są zaawansowane. Usłyszymy za to decyzję zarządu PZPN, który formalnie zatwierdzi zwolnienie Jerzego Brzęczka, a także poznamy oficjalnie powody tej decyzji. Na ogłoszenie i prezentację nowego trenera będziemy musieli poczekać tydzień, a może nawet 10 dni. Zbigniew Boniek odpowiedzialność za losy kadry z własnych barków chce przenieść na te nowego trenera, a przede wszystkim piłkarzy reprezentacji Polski z Robertem Lewandowskim na czele. Gra toczy się o wielką stawkę.