"Ciężka noc zapowiada się dla mnie, trzeba podjąć ważne decyzje" - napisał Grosicki na Twitterze. Nie jest tajemnicą, że Polak chciałby opuścić francuski Stade Rennes. W poprzednim sezonie, mimo wysokiej formy, "Grosik" był w swoim klubie tylko rezerwowym, choć wchodził i strzelał bramki. W nowym rozgrywkach niewiele się w tej kwestii zmieniło, a polski pomocnik chce grać regularnie. Grosickim jeszcze niedawno interesowała się Sevilla, ale najbardziej zdeterminowany był beniaminek Premier League Burnley. O kierunku angielskim napisał na Twitterze krótko po południu Mateusz Borek. Później doprecyzował, że negocjacje między klubami stanęły w martwym punkcie. Burnley za Grosickiego oferowało 6 mln euro, a Francuzi zażądali dwóch milionów więcej. Komentator Polsatu Sport poinformował w kolejnym wpisie, że strony doszły do porozumienia - 8 mln euro za transfer Polaka. Grosicki poleciał do Anglii na testy medyczne, a zdjęcie przy samolocie opatrzył wpisem: "Mam nadzieję, że zdążymy". Do zamknięcia okienka transferowego o północy nie pojawiło się jednak oficjalne potwierdzenie transferu ze strony Burnley. Jak do tej pory, nie znamy szczegółów zamieszania. Wiadomo jedynie, że transfer nie doszedł do skutku.