- Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że musimy zrehabilitować się za porażkę ze Słowacją (1:2). Dlatego każdy z nas koniecznie chce wygrać z Irlandią, by w miarę przyzwoicie zakończyć ten rok - przyznaje Łukasz Fabiański. Jednak biało-czerwoni nie tylko walczą o to, by kibice zapomnieli już o kuriozalnej porażce w meczu el. MŚ 2010. Dzisiaj grać będą również o honor i dumę kilkuset tysięcy polskich emigrantów, którzy od kilku lat mieszkają i pracują w Irlandii, i meczem Polaków żyją już od kilku miesięcy. Dzień przed spotkaniem dochodziło do niespotykanych sytuacji. W radiu dziennikarze namawiali irlandzkich kibiców, by ci poważnie potraktowali mecz i godnie przybyli na stadion Croke Park. - Zróbmy wszystko, by było nas więcej od Polaków - krzyczał reporter jednej z rozgłośni. (..) - Specjalnie wziąłem sobie wolne w dniu meczu - mówi Łukasz Adamczyk, który do Dublina przyjechał specjalnie z Belfastu w Irlandii Północnej. Z Polski wyjechał pracować fizycznie, a tymczasem okazał się na tyle dobrym piłkarzem, że w nowej ojczyźnie załapał się nawet do kadry czołowego zespołu - Glentoranu Belfast. Rok temu brał udział w towarzyskim spotkaniu z samym Manchesterem United. W porównaniu do meczu ze Słowakami z kadry wypadło czterech podstawowych zawodników. Z zastąpieniem Artura Boruca nie będzie kłopotu. Za Ebiego Smolarka na skrzydle pojawi się Jacek Krzynówek. Znacznie trudniej znaleźć zmienników dla Michała Żewłakowa i Rafała Murawskiego.