Na kilkadziesiąt minut przed upływem terminu składania zgłoszeń kandydatur na prezesa PZPN-u Józef Wojciechowski przedstawił wymaganą liczbę poparć. W siedzibie PZPN-u pojawił się w asyście Radosława Majdana, z którym współpracował jeszcze w Polonii Warszawa.Okazuje się, że wśród osób zbierających poparcie dla JW był Dariusz Smagorowicz.- Zagłosowałbym na Bońka, bo nie widzę potrzeby zmian. Wszystko się układa, politycy w końcu się nie wtrącają... Co do JW to generalnie martwi mnie tylko jedno. Gdzieś tam w tle "kręci" się pan Smagorowicz, a to on miał wpływ na to, że w Polonii Warszawa pojawił się ktoś, kogo nazwiska nie chcę nawet wymieniać, bo rzucił ten klub w przepaść. I gdyby ten pan, zakładając zwycięstwo Wojciechowskiego, znów wyskoczył jak król z kapelusza, na przykład jako sekretarz generalny PZPN, to byłby to dobry czas, żeby umrzeć. Ja sam poprosiłbym wtedy o eutanazję - mówi w rozmowie z Super Expressem były prezes PZPN-u Michał Listkiewicz. Powodzenie Smagorowicza w kręgach piłki klubowej to dosyć tajemnicza sprawa. Jako działacz Ruchu poniósł fiasko, a jednak klub poparł jego kandydaturę do rady nadzorczej Ekstraklasy SA i większość akcjonariuszy ją zaakceptowała.