<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/liga-narodow-wlochy-polska,5348" target="_blank">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Włochy - Polska!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/liga-narodow-wlochy-polska,id,5348" target="_blank">Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych</a> Szef polskiej piłki jest ostrożny przed rywalizacją z Włochami, których zalicza do światowej czołówki, nawet w dobie przebudowy i odmładzania zespołu, czego podjął się nowy selekcjoner Roberto Mancini. - Oczywiście jest ryzyko, że ten mecz może nam się nie udać, bo Italia to dobra, mocna drużyna, a my jesteśmy po ciężkim mundialu, gdzie psychicznie, mentalnie i pod względem rezultatu nie wypadliśmy najlepiej, ale taki jest sport: czasem masz w nim wielkie plany, które potrafią spłonąć na panewce, a innym razem sprawiasz niespodziankę - tłumaczy Boniek. Gdy w rozmowie z nim nazwaliśmy Italię jego drugim domem, zaoponował: - Moją ojczyzną jest Polska, natomiast z Włochami mam dobre stosunki, znam ich, tu mam swój dom - zaznaczył prezes. A jak, jako były piłkarz Serie A wspomina wizyty na stadionie w Bolonii? - Obojętnie gdzie jeździłem z Juventusem, czy do Bolonii, czy gdzie indziej, to wszędzie było ciężko. We Włoszech nie ma łatwych meczów, one nie istnieją. Tym bardziej w moich piłkarskich czasach, gdy graliśmy niemal wyłącznie o trzeciej po południu, wieczornych meczów nie było. We Włoszech o godz. 15 prawie zawsze jest upalnie, za wyjątkiem trzech zimowych miesięcy. Do tego dochodziło niemal zawsze indywidualne krycie. Byłem na ogół drugim napastnikiem, bądź wysuniętym pomocnikiem, więc było trochę problemów, ale dawaliśmy sobie z tym radę - opowiada. Kilka dni temu szef PZPN-u zdecydował się na odtajnienie raportu z MŚ, jaki sporządził poprzedni selekcjoner Adama Nawałka, wraz ze sztabem. Po ujawnieniu dokumentu odezwały się głosy krytyki, piętnujące Nawałkę i jego ludzi. Boniek protestuje: - Powiedzmy sobie szczerze, że jakbyśmy chcieli z tego zrobić bardzo ładny raport, to byśmy dodali jeszcze 50 stron, na których byśmy opisali ile sekund miał jaki zawodnik w 2016 r., a ile w 2018 i oprawilibyśmy to w sztywną okładkę i dodali do tego dyskietkę z materiałami multimedialnymi, to każdy piałby z zachwytu. Ale nie taki był cel. Uważamy, że ten raport jest solidny, wysuwa pewne tezy i odpowiada na pytania, dlaczego nam ten mundial nie wyszedł, natomiast nawet największy analityk nie znajdzie jednej przyczyny porażki. To jest dokument, o który można się oprzeć, wyciągnąć z niego kilka wniosków - wyjaśnia. Dlaczego w ogóle zdecydował się na opublikowanie raportu Nawałki? - Nastąpiła presja wewnętrzna na jego odtajnienie, pojawiły się argumenty, że Niemcy opublikowali swój raport, a my nie. Ten raport niemiecki też został niesamowicie skrytykowany. My robimy swoje. Nikt zmarszczek z tego powodu, że ktoś kogoś hejtuje, się nie nabawił. Najgorsze jest to, że niektórzy nie czytali tego raportu, tylko poszli na skróty, a go krytykują - dziwi się prezes piłkarskiej centrali. Na koniec bierze w obronę poprzedniego trenera. - Adam Nawałka miał wspaniały okres z reprezentacją Polski. Z przeciętnej drużyny zrobił mocny team, osiągnął fantastyczne wyniki, na czele z pokonaniem Niemców w Warszawie, zakwalifikował się na mistrzostwa Europy i świata. Adama zawsze będę miło wspominał. Napisał raport, który według mnie odpowiada na wiele kwestii, a że są ludzie, którzy chcą widzieć szklankę do połowy pustą? Nikt nikomu tego nie zabrania - kończy Zbigniew Boniek. Z Bolonii Michał Białoński