Polacy zremisowali z Włochami 1-1 w inauguracyjnym spotkaniu Ligi Narodów, a także debiucie Jerzego Brzęczka na stanowisku selekcjonera. Czego dowiedzieliśmy się po tym spotkaniu? Liga Narodów nie wszystkich porywa Tuż przed meczem na stadionie w Bolonii więcej było miejsc wolnych niż zajętych, a finalnie spotkanie na 40-tysięcznym obiekcie obejrzało ok. 26 tysięcy widzów. Zresztą już sam stadion wskazywał, że Włosi z meczu Ligi Narodów nie zamierzają robić wydarzenia najwyższej rangi. Na obiekcie tak niskiej klasy gra już niewielu polskich ekstraklasowców, o reprezentacji nie wspominając. Do tego piłkarze biegali po murawie, za którą czerwieniłby się każdy klub Ekstraklasy. Co innego polscy kibice, których w Bolonii stawiło ok. półtora tysiąca. Było to wystarczająco dużo, by tuż przed spotkaniem mogli zaśpiewać: "Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie". Brzęczek idzie pod prąd Jeszcze tego samego dnia, gdy został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji, rozpoczęły się dyskusje, czy nie będzie faworyzował Jakuba Błaszczykowskiego, którego jest wujkiem. Powołania tylko podgrzały tę dyskusję, bo Brzęczek pominął Kamila Grosickiego, który w klubie nie gra, za to znalazł miejsce dla Błaszczykowskiego, który jest w identycznej sytuacji. Co więcej, dał też Kubie zagrać od pierwszej minuty! Wniosek? Brzęczek nie kieruje się głosami kibiców, tak jak Adam Nawałka nie słuchał trybun np. w sprawie Krzysztofa Mączyńskiego. Pytanie tylko, jak zareaguje Brzęczek, gdy okaże się, że jednak nie ma racji... Rozegranie do poprawy Widać, że reprezentacja Brzęczka ma być nowoczesna, jeśli chodzi o rozegranie piłki od swojej bramki, czyli wybijanie piłki na ośle ma zostać zastąpione wychodzeniem spod pressingu krótkimi podaniami. I to jest dobra wiadomość. Gorsza jest taka, że to rozegranie nie zawsze Polakom wychodziło i m. in. przez pomyłkę w tym elemencie Włosi mieli najlepszą okazję w pierwszej połowie. Kierunek dobry, wykonanie do poprawy. Zieliński na specjalnych prawach Pisałem o tym po nieudanych mistrzostwach świata (<a href="https://eurosport.interia.pl/raporty/raport-ms-rosja-2018/reprezentacja-polski/news-mundial-2018-kto-dotrze-do-piotra-zielinskiego,nId,2601342" target="_blank">TUTAJ</a>) i z przyjemnością to powtórzę - polskiej piłki nie stać na skreślenie Piotra Zielińskiego. Mimo że na dwóch wielkich imprezach kompletnie zawiódł, to ciągle musi dostawać szanse. Należy kombinować, zmieniać ustawienia, dawać mu wsparcie, bo na kluczowej pozycji, takiego piłkarza nie mieliśmy od czasów Mirosława Szymkowiaka. Oby bramka z Włochami była dla Zielińskiego nowym otwarciem w reprezentacji Polski. VAR obowiązkowo Jeśli UEFA chce, by Liga Narodów w przyszłości zyskała choć trochę na prestiżu, to niech zarządzi wprowadzenie VAR-u. Ciekawe w ilu polskich domach po faulu (?) Jakuba Błaszczykowskiego krzyknięto: "Sprawdź powtórkę!". Ale nie, powtórek sędziowie w Lidze Narodów nie mają. Mają je w kulejącej sportowo Ekstraklasie, ale nie w rozgrywkach międzynarodowych... Piotr Jawor