Negocjacje z UEFA i FIFA na temat najważniejszych rozgrywek, przygotowanie i ogłoszenie Programu Solidarnościowego dla polskiej piłki, z kwotą pomocową w wysokości ponad 116 mln zł, plan reformy rozgrywek i likwidacja mylnego ich nazewnictwa - to tylko część tematów, jakie zaprzątają głowę Bońkowi i jego pracownikom przy Bitwy Warszawskiej 1920 r. Wprawdzie krytycy Bońka i jego poczynań argumentują, że kwota solidarnościowej pomocy jest mocno zawyżona i wcale nie wynosi 116 mln zł. - Jak się temu dokładniej przyjrzeć, to na kryzysową pomoc powędruje co najwyżej 50 mln zł. Pozostała część to wydatki, które i tak były uwzględnione w budżecie na cele takie jak Pro Junior System, czy Puchar Polski - argumentuje jeden z prezesów klubów Ekstraklasy. Rodzi się jednak pytanie, czy w dobie pandemii PZPN musiał realizować wydatki na PJS czy PP? Gdyby nie wypracował rezerwy finansowej śmiało mógłby z nich zrezygnować. Nade wszystko, warto podkreślić, że inne dyscypliny sportowe mogą tylko pomarzyć o takiej pomocy, jaką piłce zaserwuje w dobie koronawirusa PZPN. W związku z planowanymi wydatkami na piłkarską Tarczę Antykryzysową PZPN na dzisiejszej naradzie poszuka oszczędności. - Musimy znaleźć rezerwę na około 50 milionów złotych. Trzeba się będzie zastanowić, które projekty odłożyć na bok - mówi Interii Zbigniew Boniek. Na pierwszy ogień pójdzie prawdopodobnie Akademia Młodych Orłów i letni obóz AMO. W agendzie dzisiejszego zarządu są tez rozmowy na temat walnych wyborów, jakie miały się odbyć w październiku. Na mocy ustawy kadencja może ulec przedłużeniu do września 2021 r., nie wiadomo jednak, czy środowisko piłkarskie nie zdecyduje się na przeprowadzenie wyborów. Zarząd pochyli się też nad tematem reformy nazewnictwa rozgrywek. Zgodnie z nowymi wytycznymi m.in. druga liga w hierarchii przestanie być mylnie nazywana pierwszą. MiBi