Nic nie zapowiadało tak nagłego odejścia 54-letniego Smolarka, który po wielu latach pobytu w Holandii wrócił do kraju i pracował w Polskim Związku Piłki Nożnej. Włodzimierz Smolarek karierę rozpoczął w zespole Włókniarza Aleksandrów Łódzki. Jako zawodnik z reprezentacją Polski wywalczył trzecie miejsce w MŚ w Hiszpanii w 1982 roku. Z zespołem Widzewa Łódź dwa razy zdobył tytuł mistrza Polski (1981, 1982) i raz Puchar Polski (1985). W 1983 roku awansował z łódzką drużyną do półfinału Pucharu Europy. W swoim dorobku miał również Puchar Niemiec wywalczony z Eintrachtem Frankfurt (1988). Później grał w holenderskich zespołach - Feyenoord Rotterdam i FC Utrecht. Po zakończeniu kariery był trenerem młodzieży w Feyenoordzie. Ostatnio pracował jako poszukujący talentów skaut w PZPN. Był też wybitnym trenerem młodzieży, który miał niesamowitego nosa do wyławiania i szlifowania piłkarskich talentów. Jego praca dała podwaliny pod słynną na całym świecie szkółkę piłkarską Feyenoordu. W ślady pana Włodzimierza poszedł jego syn Euzebiusz, który też przez kilka sezonów był filarem naszej reprezentacji. - Na pewno tworzyliśmy zgrany duet na boisku, co nie dziwi. Przecież przez kilka lat graliśmy razem w Widzewie Łódź, kiedy to była drużyna - jak to się mówi - z prawdziwym charakterem. Wtedy pojawiło się nawet takie określenie "widzewski charakter" i myślę, że właśnie Włodek na nie szczególnie zapracował. Był dobrym człowiekiem, trochę małomównym, ale o wielkim sercu. Zawsze można było na nim polegać, nie tylko na boisku, ale i w życiu - wspominał swojego kolegę z boiska nowy prezes PZPN Zbigniew Boniek. - Smolarek-piłkarz miał swój styl gry, bardzo nieprzyjemny dla obrońców. Swoimi niekonwencjonalnymi akcjami, zagraniami potrafił odwrócić losy niejednego spotkania. Do umiejętności dodawał wielkie serce do gry. Widzewowi i reprezentacji wygrał niejeden mecz. Nasze losy tak się potoczyły, że graliśmy razem w klubie i w kadrze, ale zawsze się cieszyłem, że miałem go w drużynie, bo był strasznie niewygodnym rywalem - wspominał inny kolega z boiska Józef Młynarczyk. - Ja osobiście Włodzia poznałem po przyjściu do Feyenoordu Rotterdam w 1999 roku - wspominał dyrektor reprezentacji Tomasz Rząsa. - Był tam człowiekiem-instytucją. Znany jednocześnie jako niesamowity piłkarz, a także trener-koordynator. Dla każdego miał serce, czas i uśmiech - wspomina dyrektor reprezentacji Polski. Smolarek przy De Kuip opiekował się nie tylko nim, ale także pozostałymi polskimi piłkarzami grającymi dla Feyenoordu. - Włodzimierz Smolarek - obok Zbyszka Bońka - był pierwszym polskim piłkarzem, który zawsze walczył do końca, do ostatniej kropli potu, wydrzeć piłkę potrafił nawet na ostatnim centymetrze boiska. Był wzorem piłkarza i człowieka - podkreślił Jan Tomaszewski.