Kuszczak rok temu, przed Euro 2008 doznał kontuzji pleców i musiał opuścić kadrę przed decydującymi meczami. Od tamtego czasu kadra miała już cztery zgrupowania, a Tomasz, choć jest zdrów jak ryba i coraz częściej gości między słupkami Manchesteru, stracił uznanie Leo Beenhakkera. Holender nie wysyła powołań do Kuszczaka nawet wtedy, gdy na mniej ważne mecze rezygnuje z powoływania Artura Boruca. - Jakie aspekty decydują, że mnie nie ma na zgrupowaniu? Właśnie - aspekty. Tego typu względy, jak aspekty nie powinny decydować przy powołaniach. Powinna być brana pod uwagę tylko aktualna forma sportowa zawodnika. Ja nigdy nie jeździłem na reprezentację po to, żeby rozbić sobie zdjęcia z kibicami. Na każdym treningu, podczas każdego zgrupowania dawałem z siebie wszystko - powiedział "Polsatowi Sport" Kuszczak. - Zawsze z ochotą jeździłem z ochotą na kadrę. Jestem Polakiem i jestem, a raczej byłem dumny z tego, że mogłem reprezentować swoje barwy. A to, że nie jeżdżę teraz na zgrupowania jest winą tylko i wyłącznie trenera Beenhakkera, bo to on nie wysyła mi powołań - stawia sprawę otwarcie bramkarz "Czerwonych Diabłów". Jaki jest powód tego, że Leo i decydujący o hierarchii wśród bramkarzy trener Franz Hoek stracili uznanie dla Kuszczaka? Czy zaważyła na tym osobowość Tomasza, który podobno nie pasował do całej paczki? - Zawsze dawałem z siebie wszystko, angażowałem się, dowodziłem, że jestem człowiekiem z charyzmą i nie sądzę, żeby to było przeszkodą w powoływaniu mnie do kadry - uważa Tomasz Kuszczak. - Może trenerzy ze sztabu reprezentacji Polski mają coś do mnie, bo ja do nich nic nie mam. Kuszczak w sezonie 2008/2009 rozegrał dwa mecze w Lidze Mistrzów (z Villareal 0:0, z Aalborgiem 2:2) oraz cztery w Premier League. Dlatego przetarcie w spotkaniu takim, jak z RPA byłoby dla niego na wagę złota. Zobacz także: ZOBACZ GALERIĘ Z WMUROWANIA KAMIENIA WĘGIELNEGO STADIONU WE WROCŁAWIU Z KUSZCZAKIEM W ROLI GŁÓWNEJ! Wołowski po meczu z RPA: Porażka bez stylu i nadziei RPA - Polska 1:0