Związek jest gotów zapłacić Beenhakkerowi pieniądze, które wynikają z podpisanego przez Leo kontraktu, czyli 70 tys. euro (tyle obecnie zarabia selekcjoner biało-czerwonych miesięcznie) razy osiem, czyli do czasu wygaśnięcia umowy (do listopada 2009 roku). (...) - Dowiedzieliśmy się z dobrze poinformowanych źródeł, że pan Beenhakker już uzgodnił, że od lipca przyjmuje całkowicie płatną i jak najbardziej oficjalną posadę w Feyenoordzie Rotterdam - informuje "Przegląd Sportowy" jeden z członków zarządu PZPN. A to oznacza, że związek ma kolejną kartę przetargową w negocjacjach z Beenhakkerem. Z kolei "Dziennik" twierdzi, że aby nie płacić trenerowi wysokiego odszkodowania działacze zamierzają powołać się na jeden z punktów umowy o pracę, który mówi o konieczności dbania o wizerunek związku. Beenhakker niejednokrotnie podważał publicznie kwalifikacje osób pracujących w PZPN, wykpiwał też swojego bezpośredniego przełożonego Antoniego Piechniczka. We wtorek w Kielcach rozpocznie się dwudniowe posiedzenie zarządu PZPN. W porządku obrad oficjalnie nie przewidziano oceny pracy Beenhakkera, jednak trudno przypuszczać, bo o sytuacji polskiej reprezentacji i jej selekcjonera w ogóle nie rozmawiano. Po totalnej klapie, jaką był sobotni występ biało-czerwonych, nastroje wśród członków zarządu są jednoznaczne. (...) Porzucono już - przynajmniej na jakiś czas - pomysł z zatrudnianiem na stanowisku selekcjonera trenera z zagranicy. Tak więc nowy opiekun biało-czerwonych będzie Polakiem, a oficjalnie ma zostać zaprezentowany do połowy maja.