Stare piłkarskie porzekadło mówi, że w polu karnym bramkarze są nietykalni. I taka też jest interpretacja przepisów, wszelkie zbyt ostre ataki na golkiperów są karane przez arbitrów żółtymi lub czerwonymi kartkami. Do dużego "wybuchu" emocji doszło w 85. minucie. <a class="db-object" title="Wojciech Szczęsny" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-wojciech-szczesny,sppi,1952" data-id="1952" data-type="p">Wojciech Szczęsny</a> ruszył na piłkę i już nakrywał ją dłoniami, sunąc po murawie, z kolei napastnik <a class="db-object" title="Wout Weghorst" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-wout-weghorst,sppi,2603" data-id="2603" data-type="p">Wout Weghorst</a> do końca nie odstawił nogi i zahaczył nią naszego bramkarza o głowę. Szczęsny ruszył na Weghorsta. O włos od bijatyki To już było za dużo dla Szczęsnego. Polak bez pardonu ruszył na Holendra, piłkarze poszturchali się rękoma, a niewiele zabrakło, by doszło do większych rękoczynów. W porę do kolegów doskoczyli zawodnicy obu zespołów. U nas duże zasługi dla załagodzenia konfliktu miał <a class="db-object" title="Jan Bednarek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jan-bednarek,sppi,14238" data-id="14238" data-type="p">Jan Bednarek</a>, który stanął przed bramkarzem <a class="db-object" title="Juventus FC" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-juventus,spti,3382" data-id="3382" data-type="t">Juventusu</a> i skutecznie ostudził jego emocje. Bierny nie był także arbiter spotkania, Alejandro José Hernández Hernández. Najpierw żółtą kartką ukarał sprawcę, czyli napastnika wypożyczonego do Besiktasu z Burnley, a później tak samo potraktował Szczęsnego za próbę wymierzenia sprawiedliwości.