Urodzony 9 stycznia 1920 roku we Lwowie szkoleniowiec, to prawdziwa legenda szczecińskiej i... algierskiej piłki. Dwukrotnie wywalczył awans do I ligi z Arkonią Szczecin, raz jako piłkarz, a później trener. Do ligowej elity awansował też w 1966 roku z Pogonią. "Portowców" prowadził zresztą przez 4,5 roku, co jest rekordem w historii klubu. Potem z sukcesami pracował w Warcie Poznań i Arce Gdynia. Z pierwszym klubem awansował do II ligi, a z Arką - do I. Spod jego ręki wyszło wielu świetnych zawodników, z reprezentantami Polski Januszem Kupcewiczem czy Zenonem Kasztelanem na czele. Pod koniec 1977 roku wyjechał do Algierii, zostając szkoleniowcem JS Kabylie. Z klubem z miasta Tizi Wuzu miał pracować dwa lata, a został tam przez... czternaście sezonów! Siedmiokrotnie zdobył mistrzostwo Algierii, a dwa razy klubowe mistrzostwo kontynentu, w 1981 i 1990 roku. Afrykę zjechał wzdłuż i wszerz. Nie ma w Polsce drugiego takiego szkoleniowca, który mógłby się pochwalić takimi osiągnięciami, z prowadzonym przez siebie za granicą klubem. Wczoraj, z kilkoma innymi zasłużonymi osobami, został wyróżniony srebrnym medalem PZPN za wybitne osiągnięcia. Wyróżnienie wręczył mu były świetny obrońca reprezentacji Polski Henryk Wawrowski, który dziś jest wiceprezesem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. Oprócz Stefana Żywotko, srebrny medal PZPN otrzymał też autor wielu publikacji o szczecińskiej, i nie tylko piłce, Czesław Giergiel. Brązowy medal PZPN dostał z kolei 82-letni Teodor Jabłonowski. Jabłonowski to - jak przypomina Czesław Giergiel - pierwszy zawodnik z ziemi szczecińskiej, który zagrał w reprezentacji Polski. Wystąpił w 1955 roku w meczu juniorów "Biało-czerwonych" z Bułgarią. Michał Zichlarz