Zobacz wyniki, terminarz i tabelę w "polskiej" grupie eliminacji MŚ 2014 Artur Boruc - bramkarz reprezentacji Polski i FC Southampton przepuścił trzy gole, ale przy pierwszym i trzecim nie miał żadnych szans, z kolei przy drugim Husiew uderzył na tyle szybko i precyzyjnie, że naszemu golkiperowi ciężko było o skuteczną interwencję. - Nie wiem, czy mogłem zrobić coś więcej, by zapobiec utracie tych goli. Robiłem wszystko, by obronić te strzały, ale nie udało mi się - rozkładał ręce Boruc. - Nie czułem się przyjemnie po tym, jak w siódmej minucie przegrywaliśmy 0-2. Niewiele dobrego można powiedzieć o bramkarzu, który w tak krótkim czasie puszcza dwie bramki. Nie jestem szczęśliwy i długo nie będę. Musimy pracować nad wyeliminowaniem braków - dodaje bramkarz "Świętych". Co działo się po meczu w szatni "Biało-czerwonych"? - Nie było żadnej burzy mózgów. Wiadomo, jak po takich meczach w szatni bywa. Jest dosyć głośno, zdarza się, że ktoś chce odreagować krzycząc. To normalne w takich sytuacjach - opowiadał. Znajdź nas na Facebooku! Będziesz na bieżąco! Jak powinni zareagować Polacy? - Każdy indywidualnie musi sobie zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, jak to wyglądało w tym meczu, dlaczego przegraliśmy - uważa Artur Boruc. - Nasza gra wyglądała mizernie. Jak najbardziej czuję się odpowiedzialny za to, co się stało. Ale też jak przegrywamy, to wszyscy, całym zespołem. Zapytaliśmy Artura o to, czy wierzy jeszcze w awans na mundial? - Dla Ukraińców był to mecz ostatniej szansy, okazało się, że pseudo ostatniej szansy. Po tym meczu Ukraina ma pięć punktów, tak samo jak my, więc nie widzę tutaj problemów - kręcił głową Artur Boruc. Ze Stadionu Narodowego Michał Białoński Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Ukraina INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Polska - San Marino. Początek 26 marca o 20.45 Relacje możesz także śledzić na urządzeniach mobilnych Czego zabrakło w grze "Biało-czerwonych"? Dyskutuj