Tak, podobno dziś... - mówi mi pani w najważniejszym miejscu każdej miejscowości, czyli w sklepie spożywczo-monopolowym. Słyszałam w telewizji - dodaje. Nie wierzę, to mieszkańcy nic nie mówią? - pytam z lekko ironicznym uśmiechem. Nie, panie, to tu chyba nikogo nie interesuje - odpowiada sklepikarka i rozkłada tylko ręce. Nadal trochę jej nie wierzę, ale co zrobić. Wie pan, weselnicy to zawsze jadą z drugiej strony, od tej szosy na Płock, a poza tym widziałam dziś tych ludzi ze "Złotopolskiej Doliny", jechali normalnie, chyba nic tam się wyjątkowego nie dzieje - kończy moja rozmówczyni, co dowodzi tylko, że jednak trochę się interesuje. Jadę dalej, drogowskazy nie pozwalają na pomyłkę. Szutrowa droga, na końcu samochód ochrony stojący w poprzek trasy. Dalej pojechać się nie da. Przy samochodzie kilku ochroniarzy. Nieopodal polną drogą mknie quad - pewnie też ochrona. Po lewej stronie rośnie zboże, z prawej truskawki. Kilka osób zrywa małe owoce, dwóch facetów chroni się przed słońcem w cieniu samochodu. Ślub? Nie wiemy, proszę spytać tam - wskazują na zalesiony teren. A ta ochrona to tu zawsze stoi? - pytam. Nawet nie wstają, nie spoglądają w tamtą stronę. Nie wiemy - i wzruszenie ramion. Tyle. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/patryk-serwanski/blogi/news-slub-lewandowskiego-tajne-przez-poufne,nId,982652" target="_blank">Cały artykuł Patryka Serwańskiego możesz przeczytać na stronie rmf24.pl</a>