Zapraszamy na relację na żywo z tego meczu. Początek o 20.45 Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Emilian Dolha swego czasu był gwiazdą polskich boisk. Został nawet wybrany do najlepszej drużyny ligi. Kontrakt rumuńskiego bramkarza z Wisłą Kraków obowiązywał do końca czerwca 2007 roku i zawarta w nim była opcja automatycznego przedłużenia umowy o kolejne cztery lata.Klub postanowił skorzystać z tej opcji, jednak według Dolhy i jego przedstawicieli zapis o jednostronnym podjęciu decyzji o przedłużeniu umowy był niezgodny z prawem. Zawodnik 5 czerwca zdecydował się podpisać kontrakt z Lechem Poznań, a tym samym został pod Wawelem znienawidzony przez kibiców. Interia: Kto jest faworytem piątkowego meczu w Bukareszcie? Emilian Dolha: - Ciężkie pytanie. Na pewno będzie to trudny mecz i dla jednych i dla drugich. Dlatego też osobiście uważam, że w tym spotkaniu nie padnie remis, a wygra albo Rumunia, albo Polska, która w tej chwili ma bardzo silny zespół, choć wiem, że zagracie w osłabionym składzie bez Rybusa czy Milika. Jest jednak wielu innych zawodników, którzy grają na co dzień w wielkich europejskich klubach. Z drugiej strony przewaga naszego zespołu jest w tym, że może liczyć na wsparcie fanów. Co może pan powiedzieć o obecnej rumuńskiej reprezentacji? - Na pewno to, że może liczyć na bramkarzy. To świetnie obsadzona pozycja w naszej kadrze. Jest Tatarusanu z Fiorentiny, dobry Lung, który gra w lidze rumuńskiej czy Pantilimon. Na bramkarzy w naszej reprezentacji można liczyć. Nowy trener kadry Christoph Daum ma wsparcie czy jest krytykowany po dwóch remisach w grupie z Czarnogórą czy Kazachstanem? - Nie wiem, jak jest w Polsce, ale w Rumunii jest tylu specjalistów, którzy wszystko wiedzą, że sam wolę się za bardzo nie wypowiadać na temat naszej reprezentacji. Nie wiem co powiedzieć... Na pewno to, że Daum wykonuje dobrą pracę. A jak trener Nawałka? Cieszy się zaufaniem? Po udanym Euro bardzo. - Uważam go za bardzo dobrego trenera. Sam miałem przyjemność pracy z nim w Wiśle. W kadrze był wtedy Mariusz Pawełek, ale mimo to dał mi szansę i postawił na mnie. Życzę mu wszystkiego dobrego! Grał pan w Wiśle i w Lechu, jak wspomina pan ten okres w swojej karierze? - Mam wielu przyjaciół i wiele wspaniałych wspomnień. Mariusz Pawełek, którego zawsze będę cenił, podobnie jak Maćka Stolarczyka czy trenera bramkarzy Lecha Ryszarda Jankowskiego. Nie chciałbym nikogo pominąć w Krakowie czy Poznaniu, bo zostawiłem tam naprawdę wielu przyjaciół. Błaszczykowski, Cleber, Cantoro, Brożek, grający z numerem 10 Serb Mijailović czy kapitalny Sobolewski, no i Głowacki, który jak słyszałem dalej gra. Szacunek dla niego i innych graczy! To był złoty okres dla krakowskiego klubu, który miał w składzie wielu wybitnych zawodników. Wciąż pamięta pan polskie słowa jak szacunek. - Pamiętam też jeszcze inne, ale tych wolałbym teraz nie wypowiadać. Jasne były też gorsze momenty, jak kontuzja, ale z Polski mam wiele miłych wspomnień do których wciąż wracam. Są też pamiątki, jak nominacja do najlepszej jedenastki ligi. Będzie pan osobiście oglądał mecz na stadionie w Bukareszcie? - Nie. Co w tej chwili robi Emilian Dolha? - Jestem trenerem bramkarzy w Universitatea Kluż. To klub, w którym grałem przez dwa sezony. Niestety, teraz z powodu problemów finansowych zbankrutował i gra w czwartej lidze. Robię jednak co lubię i dalej zamierzam iść w tym kierunku czyli pracować jako trener bramkarzy. Zimą tego roku Paweł Golański, po powrocie z Rumunii, mówił, że finansowa sytuacja wielu klubów jest bardzo zła. Coś się w tym względzie poprawia? - Niestety nie. Jest rzeczywiście ciężko. Na koniec czego oczekuje pan po piątkowym spotkaniu? - Jeśli chodzi o polską piłkę, to u nas od razu wszyscy przywołują nazwiska Łukasza Szukały i Pawła Golańskiego. Jak będzie zobaczymy, mam nadzieję, że wygramy, ale jak mówię, łatwo na pewno nie będzie. Rozmawiał Michał Zichlarz El. MŚ - sprawdź tabelę "polskiej" grupy