Robert Lewandowski z siedmioma bramkami został liderem strzelców eliminacji MŚ. W kadrze ma już 42 gole. W piątek wyprzedził Kazimierza Deynę i wskoczył na trzecie miejsce. Rumuni ogłuszyli go petardą, ale nie powstrzymali od strzelenia dwóch bramek. Polska wygrała w Bukareszcie 3-0. - Słyszymy się, to najważniejsze - powiedział ze śmiechem Lewandowski na antenie Polsatu Sport. W drugiej połowie nasz kapitan został ogłuszony petardą, rzuconą z trybuny rumuńskich fanów. - Jest już ok. Blisko stałem, wiec w pierwszej chwili mnie zamroczyło, nic nie słyszałem. Sędzia powiedział, że mam czas, że nie muszę się spieszyć z powrotem na boisko. Nie wiem, co by się stało, gdybym nie mógł kontynuować gry. Czy sędzia musiałby zakończyć mecz? - zastanawiał się "Lewy" - Cieszymy się z wygranej i naszej gry. W pierwszej połowie Rumuni nie mieli żadnej sytuacji - podkreślił. - Przez pierwsze 10 minut drugiej połowy mieliśmy trochę problemów, ale wróciliśmy do gry, żeby strzelić kolejną bramkę i nie martwić się o wynik - mówił Lewandowski. - Rozmawialiśmy przed meczem o tym, że będą nas próbowali wytrącić z równowagi. W Czarnogórze będzie podobnie, tam jest młyn - spodziewa się nasz snajper. - Cieszę się, że udaje mi się zdobywać kolejne bramki, ale ważniejsze są zwycięstwa. Wierzę, że już do końca eliminacji będziemy grali konsekwentnie. Mecze wyjazdowe są ważne. Jeśli w nich zdobywasz punkty, możesz się przybliżyć do awansu na mistrzostwa świata - zaznaczył. - Każda drużyna będzie chciała z nami walczyć, będzie nas deptała - spodziewa się "Lewy". <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-e,cid,601,rid,2731,gid,797,sort," target="_blank">Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ!</a>